Queen - Innuendo


Queen - Innuendo (1991) Parlophone



01. Innuendo - 6:31
02. I'm Going Slightly Mad - 4:22
03. Headlong - 4:38
04. I Can't Live with You - 4:33
05. Don't Try So Hard - 3:39
06. Ride the Wild Wind - 4:43
07. All God's People - 4:21
08. These Are the Days of Our Lives - 4:12
09. Delilah - 3:35
10. The Hitman - 4:56
11. Bijou - 3:36
12. The Show Must Go On - 4:36


Najlepszy według wielu fanów album Queen był nagrywany w dramatycznych okolicznościach. Przygnębiający dla fanów muzyki był też fakt, że "Innuendo" nie był promowany na żywo. Ale nie mógł być. Freddie Mercury tuż przed śmiercią stracił stopę, jego ciało zajmowały liczne nowotwory skóry i drastycznie stracił na wadze. Lekarze byli przekonani, że Farrokh nie dożyje premiery albumu. Jednak dożył i jakby tego było mało ta płyta tak go uskrzydliła, że z niesamowitą energią jak na człowieka wycieńczonego chorobami nagrywał kolejne partie wokalne, które zostały wykorzystane na albumie  "Made in Heaven". Wart podkreślenia jest fakt, że artystę w tym trudnym czasie bardzo wspomogli koledzy z zespołu.Nie tylko chronili go przed paparazzi, ale też napisali lwią część materiału na "Innuendo" i wszystkie piosenki podpisali jako Queen.


Co ciekawe na głównego song-writera zespołu wyrósł Roger Taylor, który miał już na koncie takie przeboje jak "Radio Ga Ga", "A Kind of Magic" i "Breakthru". Do szwajcarskiego studia (muzycy przenieśli się tam z Londynu z powodu czyhających pod studiem na Freddiego dziennikarzy) perkusista przyniósł między innymi utwory "Innuendo" i "These Are the Days of Our Lives", które okazały się najlepszymi na płycie i doszły do 1. miejsca listy przebojów w Wielkiej Brytanii. To był kolejno trzeci i czwarty hit numer 1 tego zespołu w Anglii, co jest o tyle zastanawiające, że przecież ikonicznych piosenek zespół miał co nie miara. Wystarczy wspomnieć "We Are the Champions", "Crazy Little Thing Called Love" i wspomniane "Radio Ga Ga", które doszły "tylko" do 2. miejsca w Wielkiej Brytanii. Ponadto "These Are the Days of Our Lives" przyniósł Queen nagrodę BRIT za najlepszą piosenkę roku i do dnia dzisiejszego pozostaje hitem wszech czasów Listy przebojów Programu 3 Polskiego Radia!


Co ciekawe są to dwie całkowicie rożne piosenki. "Innuendo" to muzyczna epopeja, podróż przez różne style, począwszy od hard rocka, poprzez operę i flamenco. "These Are the Days of Our Lives" to z kolei wyjątkowo prosta pod względem budowy ballada. Utwór został zapamiętany nie tylko dzięki pięknej melodii, ale też przez partię bębnów konga, genialną gitarową solówkę Maya oraz końcówkę teledysku, gdzie Mercury patrzy na wprost kamery i szeptem wypowiada słowa "I still love you". Był to ostatni raz, gdy frontman zespołu pojawił się przed kamerą i to zdarzenie biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności miało dla wielu fanów wymiar mistyczny.


Zresztą Taylor napisał na płytę jeszcze jeden fajny numer "Ride the Wild Wind", będący w zamyśle kontynuacją motoryzacyjnego hitu "I'm in Love with My Car". Poza tym na "Innuendo" są de facto same hity. Rockowy przebój "The Show Must Go On". Heavy metalowe numery "The Hitman" i "Headlong". Przejmująca syntezatorowa ballada "Don't Try So Hard". Przebogata aranżacyjnie, z potężnymi chórkami piosenka "All God's People", nad którą Freddie pracował już przy projekcie "Barcelona". "Bijou", gdzie główną rolę gra gitara Briana Maya, przypominająca instrumentalne szaleństwa Davida Gilmoura. Syntezatorowy, psychodeliczny rock  "I'm Going Slightly Mad", zainspirowany twórczością Noëla Cowarda. Do tego ostatniego został zresztą nakręcony pamiętny czarno-biały film, gdzie Mercury został ucharakteryzowany niczym wspomniany Coward lub też Robert Smith. Wszystko po to, by ukryć fatalny stan zdrowia artysty.

"Innuendo" koniecznie trzeba znać. To nie tylko wybitny rockowy album. Tak jak w przypadku "A Kind of Magic" to też wielka historia. Ludzie na całym świecie, a przede wszystkim Anglicy żyli wtedy tematem Queen i chorobą największej gwiazdy rocka tamtych lat. W tym kontekście nie dziwi koczowanie dziennikarzy pod studiem Metropolis oraz domem wokalisty w Londynie, jakkolwiek wydaje się to niesmaczne.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Queen - A Kind of Magic, recenzja 2008

DJ Khaled - Grateful

Pożegnanie bloxa