Jack White - Boarding House Reach

Jack_White__Boarding_House_Reach

Jack White - Boarding House Reach (2018) Third Man, Columbia, XL


smoothstar2smoothstar2smoothstar2smoothstar2smoothstar0


 01. Connected by Love – 4:37
02. Why Walk a Dog? – 2:29
03. Corporation – 5:39
04. Abulia and Akrasia – 1:28
05. Hypermisophoniac – 3:34
06. Ice Station Zebra – 3:59
07. Over and Over and Over – 3:36
08. Everything You've Ever Learned – 2:13
09. Respect Commander – 4:33
10. Ezmerelda Steals the Show – 1:42
11. Get in the Mind Shaft – 4:13
12. What's Done Is Done – 2:54
13. Humoresque – 3:10


180506_JW_NewOrleans_0353533x800


Dziennikarze muzyczni często czują pismo nosem i serwują wyroki zanim dokładnie przesłuchają album. Tak też było w przypadku nowego krążka Jacka White'a "Boarding House Reach". Na długo przed premierą trzeciego studyjnego albumu solowego artysty pismacy snuli przypuszczenia, że będzie to album wielki. Krytycy niczym mistrzowie perfumiarstwa, którzy potrafią wywąchać czy w kalafiorze siedzi glista przed jego rozkrojeniem, zawyrokowali przed przesłuchaniem dzieła, że Jack White wrzuci na rynek coś nadzwyczajnego, co sparaliżuje swoim pięknem wszystkich wielbicieli dobrej muzyki. Dziennikarze mają dobrego nosa, ale ich prognozy się nie do końca sprawdziły, bo chociaż "Boarding House Reach" to płyta, która zadowoli większość słuchaczy doskonała nie jest, a na pewno nie jest wielka jak sugeruje to "NME" (periodyk przyznał White'owi maksymalną ilość gwiazdek za nowe dzieło).


Przede wszystkim Jack White postawił na eklektyzm i nagrał płytę nawiązującą do różnych muzycznych kultur. Oczywiście "Boarding House Reach" to rock jak się patrzy, ale pomysł wzbogacenia piosenek elementami innych gatunków muzycznych był naprawdę dobry. Otwierający krążek utwór "Connected by Love" z hipnotycznym klawiszowym tematem à la The Stranglers to rock w czystej postaci i brzmi jak klasyczny kawałek The Rolling Stones. Powolny i smutny "Why Walk a Dog?" to rzecz przypominająca dokonania Nicka Cave'a i jego zespołu z czasów, gdy panowie hałasowali na gitarach ile wlezie. Dalsza część płyty to już z kolei trochę ekstrawagancja, ale daje obraz tego jakim pomysłowym twórcą jest Jack White. "Abulia and Akrasia" to piękna miniatura kojarząca się z muzyką Ennio Morricone z westernów, "Hypermisophoniac" to psychodelia pełną gębą - utwór pełny dziwacznych elektronicznych dźwięków, mocnych gitarowych brzmień oraz partii pianina kojarzących się z dokonaniami pianisty Mike'a Garsona znanego ze współpracy z Davidem Bowie. Ciężki, funkowy numer "Ice Station Zebra"  z melodeklamacja White'a, "Get in the Mind Shaft", pod którym mogliby się podpisać panowie z Daft Punk oraz ckliwa ballada country "What's Done Is Done" dopełniają obrazu "Boarding House Reach" jako płyty nowatorskiej, eksperymentalnej, nawiązującej do wszystkiego co najlepsze w dzisiejszej muzyce.

Konkludując nowe dzieło Jacka White'a to rzecz bardzo dobra, godna uwagi, ale nie tak  świetna jak przewidywali to specjaliści i jak niektórzy piszą. Na plus należy zaliczyć Jackowi testowanie nowych rozwiązań (chociaż między Bogiem a prawdą ten muzyk zawsze miał bogatą wyobraźnię), które przyczyniły się do powstania ciekawych, świeżo brzmiących utworów blues-rockowych.

Warto dodać, że takie rozwiązania muzyczne w przypadku artystów mogących się pochwalić pewną historią oraz mających pewne dokonania i brzmienie mogą zakończyć się niedobrze. W tym miejscu trzeba przypomnieć Duran Duran, którzy w 1995 zapędzili się tym sposobem w kozi róg. Anglicy nagrali własną wersję przeboju hip-hopowej formacji Public Enemy "911 Is a Joke". Wyszło im to dość dziwacznie. Rapujący Simon LeBon to nie jest coś, co żaden szanujący się fan dobrej muzyki chciałby usłyszeć w radiu. Kontrowersyjna okazała się również płyta "Lulu" Metalliki nagrana do spółki z Lou Reedem, o której recenzenci pisali same niewybredne rzeczy z fekalnymi porównaniami na czele. Jackowi White'owi udało się zrobić coś intrygującego, niezwyczajnego, eksperymentalnego, ale jednocześnie przyjemnie brzmiącego dla dużej grupy odbiorców.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Queen - A Kind of Magic, recenzja 2008

DJ Khaled - Grateful

Pożegnanie bloxa