A Perfect Circle - Eat the Elephant

A_Perfect_Circle__Eat_the_Elephant


A Perfect Circle - Eat the Elephant (2018) BMG


smoothstar2smoothstar2smoothstar2smoothstar0smoothstar0
01. Eat the Elephant – 5:13
02. Disillusioned – 5:53
03. The Contrarian – 3:58
04. The Doomed – 4:41
05. So Long, and Thanks for All the Fish – 4:26
06. TalkTalk – 4:15
07. By and Down the River – 5:04
08. Delicious – 3:49
09. DLB – 2:06
10. Hourglass – 5:14
11. Feathers – 5:48
12. Get the Lead Out – 6:40


Pierwszy kontakt z najnowszą płytą A Perfect Circle jest szokujący. Słuchanie najnowszej propozycji amerykańskiej kapeli nie jest jak uderzenie obuchem w łeb, a tego można było się spodziewać po zespole metalowym. Najbardziej niespodziewane w tej płycie nie jest jednak to, że jest momentami łagodna, tylko że pozostawia słuchacza wobec niej obojętnym. Po A Perfect Circle można było spodziewać się dużo więcej. A Perfect Circle to supergrupa powstała blisko 20 lat z inicjatywy gitarzysty Billy'ego Howerdela oraz wokalisty zespołu Tool, Maynarda Jamesa Keenana. Dziś w składzie tego zespołu oprócz jego założycieli znajduje się słynny gitarzysta James Iha, znany przede wszystkim z gry w grupie The Smashing Pumpkins.


"Eat the Elephant" to czwarty studyjny album A Perfect Circle, wydany po bardzo długiej przerwie wydawniczej (poprzednia płyta grupy "Emotive" ujrzała światło dzienne w 2004 roku). Tytuł płyty oczywiście nie oznacza zjadania słonia w dosłownym tego słowa znaczeniu. Słoń jest metaforą dla dużych projektów, których realizacja trwa w czasie. Zjedzenie słonia polega na podzieleniu przedsięwzięcia na kawałki, czyli rozplanowaniu zadań i ułożenia dla nich harmonogramu. Być może dla członków A Perfect Circle nagrywanie tej płyty było takim projektem. Jego realizacja trwała blisko 10 lat. Wydaje się jednak, że długi czas powstawania dzieła wpłynął na jego niekorzyść.

Niektórzy chwalą kapelę za dojrzalsze, łagodniejsze brzmienie, wzbogacone o dźwięki elektroniczne oraz fortepianu, jednak efekt końcowy nie wywołuje ciarek na plecach. Pracę nad wzbogaceniem brzmienia należy zaliczyć Keenanowi i kolegom na plus, ale pobyt A Perfect Circle w studiu nagraniowym nie przyniósł wybitnych, ponadczasowych utworów, jakich oczekiwali fani.

Najlepszymi momentami "Eat the Elephant" są na pewno apokaliptyczny, dramatyczny "The Doomed", mocny, art rockowy i niepokojący "TalkTalk" oraz epicki "So Long, and Thanks for All the Fish". Ten ostatni numer (zdecydowanie najlepszy na płycie) pomimo dość złowróżbnego tekstu brzmi dość pogodnie i trochę jak hymn. Przyczyną tego jest pewnie to, że Maynard James Keenan pisząc ten tekst inspirował się mocno humorystyczną prozą nieżyjącego już brytyjskiego pisarza Douglasa Adamsa. W książce Adamsa "Cześć i dzięki za ryby" (ang. "So Long, and Thanks for All the Fish") delfiny wyczuły zbliżającą się nieuchronnie zagładę i opuściły planetę wcześniej, zostawiając wiadomość "cześć i dzięki za ryby".

Podsumowując najnowszy krążek A Perfect Circle wielkim dziełem nie jest, ale ten dość miły dla ucha hard rock można polecić wszystkim melomanom kochającym alternatywny rock z lat 90. spod znaku The Smashing PUmpkins, Soundgarden, no i oczywiście Tool oraz A Perfect Circle. "Eat the Elephant" trochę rozczarowuje, nie wzbudza wielkiego entuzjazmu, ale też zyskuje z każdym kolejnym przesłuchaniem.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Queen - A Kind of Magic, recenzja 2008

DJ Khaled - Grateful

Pożegnanie bloxa