Foo Fighters - Concrete and Gold

Foo_Fighters

Foo Fighters - Concrete and Gold (2017) RCA


smoothstar2smoothstar2smoothstar2smoothstar_halfsmoothstar0


01. T-Shirt – 1:22
02. Run – 5:23
03. Make It Right – 4:39
04. The Sky Is a Neighborhood – 4:04
05. La Dee Da – 4:02
06. Dirty Water – 5:20
07. Arrows – 4:26
08. Happy Ever After (Zero Hour) – 3:41
09. Sunday Rain – 6:11
10. The Line – 3:38
11. Concrete and Gold – 5:31


foofighters


Foo_Fighters__The_Sky_Is_a_Neighborhood


Dave_Grohl


20 lat temu chyba nikt nie postawiłby złamanego grosza na to, że Foo Fighters stanie się największą gwiazdą amerykańskiego rocka. Co prawda członkowie tego zespołu David Grohl oraz Pat Smear przyczynili się do sukcesu Nirvany, jednak każdy wie kto był mózgiem tamtej grupy. Grohl brał udział w nagraniu "Nevermind" - najlepszego albumu lat 90., ale jego udział w tworzeniu materiału był mały. I chociaż wpływy Nirvany słychać w muzyce Foo Fighters to nie można tej drugiej grupy traktować jako sukcesora legendarnej kapeli Kurta Cobaina. Foo Fighters od samego początku mogli się podobać fanom rocka. Grali mocno i rytmicznie, tak jak większość zespołów z Seattle, jednak byli przeciwieństwem depresyjnie brzmiących Alice in Chains, Stone Temple Pilots czy też Nirvany. Dowodzona przez Grohla grupa była wręcz nieprzyzwoicie zabawna i dała temu dowód już na samym początku działalności prezentując klip do utworu "Big Me", gdzie zespół sparodiował serię reklam z lat 90. "Mentos. The Freshmaker". Później były surrealistyczne, zabawne i kultowe już klipy do numerów "Everlong" i "Learn to Fly", jednak dalej nikt nie widział w Foo Fighters w roli head-linera największych festiwali muzycznych czy też zespołu ze szczytu list przebojów. Jednak pracowitość, wytrwałość i kreatywność członków grupy przyczyniła się do tego, że tak się stało.


"Wasting Light" z 2011 roku to był pierwszy krążek grupy, który zdobył szczyt amerykańskiej listy przebojów. Album doszedł też do 1. miejsca w Wielkiej Brytanii, Kanadzie, Australii, Niemczech i Szwecji, czyli na największych światowych rynkach. I chociaż płyty zespołu sprzedawały się do tej pory naprawdę bardzo dobrze (przykładowo krążek "One by One" z 2002 roku dotarł do szczyty angielskiej listy przebojów i sprzedał się na wyspach w ogromnym nakładzie ponad 800 tysięcy egzemplarzy), to Foo Fighters nigdy wcześniej nie dominowali tak na świecie. Co prawda kolejny album grupy "Sonic Highways", zawierający wyłącznie utwory nagrane wraz z innymi wykonawcami, sprzedał się trochę słabiej, bo doszedł "tylko" do 2. miejsca w UK i Stanach, ale należy go rozpatrywać również w kategorii sukcesu.


"Concrete and Gold" już w dniu premiery okazał się wielkim bestsellerem, co było do przewidzenia. Najważniejsze jednak z tego jest to, że płyta zawiera naprawdę dobrą i dopracowaną pod każdym względem muzykę. Twórcy mówią o "Concrete and Gold" jako swoim Sierżancie Pieprzu i mają w tym co mówią trochę racji. Album tworzy zwartą, logiczną, jednakże dość różnorodną całość, łączącą w sobie ciężkie brzmienia oraz elementy charakterystyczne dla muzyki pop - grupa mówi, że chodzi tu o wrażliwość jaką cechuje się muzyka pop. I chociaż zazwyczaj takie albumy nie zawierają zbyt wielu przebojów, bo są pomyślane jako całość, to na "Concrete and Gold" jest parę wyróżniających się momentów. Pierwszym z nich jest genialny "The Sky Is a Neighborhood", który nawiązuje do rocka alternatywnego z połowy lat 90. Billy Corgan, który był twarzą gatunku w tamtych czasach pewnie by się dał pokroić za taki numer, bo w przeciwieństwie do Foo Fighters nie miał od dawna przeboju.


Utworowi towarzyszy kapitalny teledysk, gdzie członkom zespołu świecą się oczy na tle wypełnionego gwiazdami nieba. To wideo idealnie współgra z nazwą zespołu, która oznacza świetliste kule, obserwowane przez żołnierzy, marynarzy i lotników alianckich podczas II wojny światowej i których zjawisko nie zostało do dnia dzisiejszego wyjaśnione. Oczywiście porównywanie tego klipu do teledysku "Blackstar" Bowiego, jak to czynią fani, jest nadinterpretacją, jednak zestawienie tych dwóch wykonawców ma sens, jeżeli przesłucha się akustyczną balladę "Happy Ever After (Zero Hour)", która brzmi jak wczesne folkowe kawałki brytyjskiego piosenkarza. Nie można zapominać, że przecież Nirvana przerabiała Bowiego i to tak skutecznie, że nawet ludzie z branży mówili, że „The Man Who Sold the World" to piosenka Cobaina, którą wykonywał David Bowie na koncertach.


Wyróżnia się też tytułowy i ostatni numer z tej płyty. Chociaż chłopaki z Foo Fighters bardzo chwalą ten kawałek i mówią, że brzmi on bardzo dziwnie i jednocześnie jak Black Sabbath i Pink Floyd to nie bardzo można przy tym psychodelicznym utworze pokiwać głową, bo znamion radiowego przeboju to on nie ma. Oczywiście oprócz tych charakterystycznych fragmentów fani zapewne znajdą też na "Concrete and Gold" kawałki, które wrzucą do playlist ze swoimi ulubionymi gitarowymi numerami, jak chociażby wybrane do promocji "Run", "Arrows" czy "La Dee Da". Jednak uczciwie trzeba stwierdzić, że nie można tych numerów zestawić z najwybitniejszymi rockowymi piosenkami. Pomimo mankamentów "Concrete and Gold" jest kolejnym wielkim sukcesem zespołu z Seattle i grupa Dave'a Grohla udowadnia tym albumem, że to nie Metallica, nie Linkin Park, nie Marilyn Manson, ale Foo Fighters jest największym rockowym zespołem ostatnich lat na rynku!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Queen - A Kind of Magic, recenzja 2008

DJ Khaled - Grateful

Pożegnanie bloxa