Björk - Utopia

Bjork__Utopia

Björk - Utopia (2017) One Little Indian Records


smoothstar2smoothstar2smoothstar2smoothstar0smoothstar0
01. Arisen My Senses – 4:59
02. Blissing Me – 5:05
03. The Gate – 6:33
04. Utopia – 4:42
05. Body Memory – 9:46
06. Features Creatures – 4:49
07. Courtship – 4:44
08. Losss – 6:51
09. Sue Me – 4:57
10. Tabula Rasa – 4:42
11. Claimstaker – 3:18
12. Paradisia – 1:44
13. Saint – 4:41
14. Future Forever – 4:47


BJORK_PRESS_1000920x584

Eksperymenty w studiach nagraniowych przyczyniają się do powstawania rzeczy wspaniałych, ale czasami na tego typu sesjach powstają muzyczne koszmarki, których normalny człowiek nie jest w stanie przesłuchać. Björk zawsze lubiła eksperymentować. Jej muzyka od zawsze się  wyróżniała, jednak ostatnimi czasy nagrania islandzkiej artystki są wyjątkowo awangardowe, nowatorskie i nieszablonowe. Przyczyniło się to do tego, że jej słuchacze okopali się w dwóch przeciwstawnych obozach. Jedni nową muzykę Björk bardzo poważają i doszukują się w niej czegoś wyjątkowego, natomiast innych twórczość Islandki wręcz drażni. Generalnie ciężko jest obok tej sztuki przejść obojętnie. Można ją tylko pokochać albo znienawidzić jak to mówią.


"Utopia" jest kolejnym bardzo dziwacznym i niezwykle trudnym w odbiorze dziełem artystki. Björk do pomocy w studiu zatrudniła modnego i ekscentrycznego producenta Arcę, chór The Hamrahlid Choir, kontrabasistę, wiolonczelistkę, harfistkę oraz całą armię flecistów. Już sama ta informacja brzmi osobliwie i dzięki niej wiadomo, że "oficjalny" dziewiąty studyjny album piosenkarki będzie zawierał muzykę znacząco się różniącą od tego co jest grane w popularnych radiostacjach. Ten ciężki i niezwykle długi materiał zawiera jednak parę momentów zaskakująco melodyjnych, jak potężnie brzmiący "Arisen My Senses", ambientowy i niezwykle klimatyczny "The Gate", a także brudny, zawierający sporo niepokojących i industrialnych dźwięków i kojarzący się z muzyką wychodzącą masowo spod ręki Arci kawałek "Losss".


Generalnie jednak "Utopia" to dzieło bardzo niemelodyjne  i będące w całkowitej opozycji do większości rzeczy znajdujących się na rynku. Być może żeby docenić wszystkie elementy składające się na ten długi, trwający ponad 70-minut album potrzeba kilkudziesięciu wnikliwych przesłuchań? Po kilku odsłuchach śmiało można jedynie powiedzieć, że "Utopia" intryguje, a postacie Björk i Arci zachęcają do dalszego i głębszego poznawania dzieła. W niedalekiej przyszłości może się okazać bowiem, że "Utopia" to dzieło na miarę eksperymentalnego, progresywnego "Atom Heart Mother" Pink Floyd (ten klimat i ten chór!). Równie dobrze można po czasie nic nie odkryć, a "Utopia" okaże się utopią, muzycznym potworkiem zrodzonym z dobrej - w założeniu - idei przez Björk i Arcę, świetnie zobrazowanym na okładce krążka, zawierającym jednakże parę wybitnych momentów.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Queen - A Kind of Magic, recenzja 2008

DJ Khaled - Grateful

Pożegnanie bloxa