Orchestral Manoeuvres in the Dark - The Punishment of Luxury

OMD__The_Punishment_of_Luxury


Orchestral Manoeuvres in the Dark - The Punishment of Luxury (2017) 100 %


smoothstar2smoothstar2smoothstar2smoothstar0smoothstar0
01. The Punishment of Luxury
02. Isotype
03. Robot Man
04. What Have We Done
05. Precision & Decay
06. As We Open, So We Close
07. Art Eats Art
08. Kiss Kiss Kiss Bang Bang Bang
09. One More Time
10. La Mitrailleuse
11. Ghost Star
12. The View from Here


Ten zespół wybitnie kojarzy się z latami 80. OMD jest dla Polaków reliktem minionej epoki, tak jak: telewizory Rubin, meblościanka, kosmetyki serii Wars, Syrenka czy też Pewex. Wszystko dlatego, że gigantyczna popularność zespołu przypadła na lata 1980-1991. Większość z 40 milionów egzemplarzy płyt, które sprzedała grupa, rozeszło się w tamtym okresie czasu. Później zespół OMD nagle po prostu przestał być modny. Szkoda, bo wcale nie musiało tak być. U2 i Depeche Mode wyprzedają areny i amfiteatry na całym świecie, trasa koncertowa Duran Duran "Paper Gods" po USA spotkała się z ogromnym zainteresowaniem, z kolei Billy Idol powoli wraca do formy i na razie tuli się na ściankach zdjęciowych z Miley Cyrus, ale przynajmniej jest o nim głośno. OMD z kolei tak jak paru innych super-popularnych wykonawców z lat 80., jak np. Marillion, Shakin' Stevens, Johnny Hates Jazz czy też Kajagoogoo po prostu przepadli w morzu muzyki oferowanej przez świat po 1991 roku. A ponieważ na przełomie lat 80. i 90. upadł komunizm do wielu z tych wykonawców Polacy przypięli łatkę "muzyka PRL-u". Orchestral Manoeuvres in the Dark kojarzy się więc w Polsce sympatycznie - jako zachodni zespół umilający Polakom czas w szarej codzienności PRL-u.


Kapela po niepowodzeniach w latach 90. rozpadła się. Było to w 1996 roku po wydaniu płyty "Universal". Jednak w połowie poprzedniej dekady członkowie OMD postanowili reaktywować grupę. Dwie studyjne płyty po wznowieniu działalności przez zespół cieszyły się umiarkowaną popularnością, ale już wydany na początku września trzynasty album OMD "The Punishment of Luxury" zajął dość wysokie miejsca na listach przebojów - 4. w Wielkiej Brytanii i 9. w Niemczech. Na dodatek otrzymał całkiem niezłe recenzje, co sprawia, że warto przyjrzeć się temu produktowi bliżej. Nowego krążka OMD słucha się dość przyjemnie, aczkolwiek bez jakiejś przesadnej ekscytacji. Formacja na nowym krążku nawiązuje oczywiście do tego co robiła wcześniej - słychać echa popowego wcielenia zespołu, ale też wczesnych nowo romantycznych oraz eksperymentalnych czasów. Po pierwszym przesłuchaniu najbardziej wpadają w ucho wolno toczące się kawałki: "What Have We Done", "As We Open, So We Close" oraz "The View from Here" oraz utwór "Isotype". Ostatni z wyżej wymienionych numerów jest zdecydowanie najlepszym kawałkiem na płycie. Ten sześciominutowy, hipnotyczny i pełen ciekawych elektronicznych dźwięków kawałek przypomina wczesne hity kapeli i nawiązuje w dużej mierze do utworu "Neon Light" grupy Kraftwerk, będącej przecież jedną z najważniejszych inspiracji OMD.


Po kolejnym z kolei przesłuchaniu wypada stwierdzić, że zespołowi w ogóle dość fajnie wyszła ta płyta. "Art Eats Art" to dyskotekowy banger, mogący śmiało konkurować z kawałkami Daft Punk na parkiecie, a "Precision & Decay" oraz "La Mitrailleuse" to ciekawe przerywniki świetnie spajające płytę w jedną, interesującą całość. Na "The Punishment of Luxury" nie ma niestety hitu na miarę kultowych utworów "Souvenir", "Joan of Arc (Maid of Orleans)", "So in Love" czy też przede wszystkim "If You Leave", co oznacza, że OMD w dalszym ciągu będzie postrzegany przez większość Polaków jako produkt czy też relikt lat 80.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Queen - A Kind of Magic, recenzja 2008

DJ Khaled - Grateful

Pożegnanie bloxa