King Gizzard & the Lizard Wizard - Flying Microtonal Banana

kinggizzardthelizardwizardflyingmicrotonalbanana

King Gizzard & the Lizard Wizard - Flying Microtonal Banana (2017) Flightless Records


smoothstar2smoothstar2smoothstar2smoothstar_halfsmoothstar0


1. Rattlesnake - 7:48
2. Melting - 5:27
3. Open Water - 7:13
4. Sleep Drifter - 4:44
5. Billabong Valley - 3:34
6. Anoxia - 3:04
7. Doom City - 3:14
8. Nuclear Fusion - 4:15
9. Flying Microtonal Banana - 2:34


King_Gizzard__the_Lizard_Wizard


kinggizzardthelizardwizardiminyourmindfuzz
Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że zespół King Gizzard & the Lizard Wizard stał się popularny dzięki modzie na Tame Impala. Obydwie grupy można przecież wrzucić do wora z napisem australijski rock psychodeliczny. Prawda jest jednak całkiem inna. King Gizzard & the Lizard Wizard bardzo ciężko pracowali na swoją pozycję i krótko mówiąc wszystko zawdzięczają swojej pracowitości i kreatywności. Kapela King Gizzard & the Lizard Wizard powstała w 2010 roku w Melbourne i ma już na koncie dziesięć albumów studyjnych. Ponadto zespół od dwóch lat organizuje własny festiwal Gizzfest, odbywający się w pięciu największych miastach Australii.


Na ten rok septet ma bardzo ambitne plany. Krążek "Flying Microtonal Banana" jest pierwszym z pięciu zaplanowanych na ten rok albumów, opartym na skalach mikrotonowych, czyli charakteryzujących się podziałem oktawy na więcej interwałów, niż typowe dla muzyki zachodniej dwanaście półtonów. Co ciekawe pomysł nagrania cyklu albumów w ten sposób pojawił się całkiem przypadkiem, gdy lider grupy Stu McKenzie nabył gitarę pozwalającą na grę w skalach mikrotonowych. Brzmienie nowej gitary tak zafascynowało twórcę, że namówił pozostałych członków King Gizzard & the Lizard Wizard na zakup nowych instrumentów lub przerobienie starych, aby też mogli grać mikrotonami.

Zagrana na nietypowych instrumentach muzyka na "Flying Microtonal Banana" intryguje od samego początku głównie dzięki brzmieniu wyróżniającemu się naleciałościami orientalnymi oraz ciekawym, zapadającym w ucho kompozycjom, nawiązującym do muzyki psychodelicznej z lat 60. i 70. Utwory na "Flying Microtonal Banana" przy pierwszym przesłuchaniu brzmią do siebie bardzo podobnie, jednak z czasem zaczyna się odkrywać ich fascynującą tożsamość. Otwierający album "Rattlesnake" nawiązuje do krautrocka spod znaku Neu!, delikatny "Melting" przypomina kawałki jazzowe oraz twórczość The Doors, utwory "Open Water" i "Anoxia" brzmią z kolei jak hard rock z naleciałościami bliskowschodnimi.

Największe wrażenie ze wszystkich utworów robią jednak "Billabong Valley" oraz utwór tytułowy. Pierwszy z wyżej wymienionych numerów to kojarzący się z szamańskimi obrzędami, charakteryzujący się zmianami tempa kawałek, brawurowo zaśpiewany przez Ambrose Kenny-Smitha - przypomina on czasy kultowego Jefferson Airplane. "Flying Microtonal Banana" to z kolei hipnotyczny, instrumentalny utwór w którym jedną z głównych ról grają surmy - instrumenty dęte drewniane, wynalezione dawno temu w Persji lub Indiach. Notabene członkowie dość często wykorzystywali je, i to bardzo udanie, podczas nagrywania tego albumu.

Podsumowując King Gizzard & the Lizard Wizard to jak na razie jedno z największych muzycznych objawień tego roku i co ważne zespół się dopiero rozpędza. Kto wie czy już za niedługo kapela nie strąci z piedestału wspomnianego wyżej Tame Impala, mającego przecież na koncie nagrody Brit i ARIA, dwie nominacje do nagrody Grammy oraz sukcesy na australijskiej, amerykańskiej i brytyjskiej liście przebojów. Album "Flying Microtonal Banana" zajął niedawno 2. miejsce na liście przebojów w Australii, natomiast jego następca zatytułowany "Murder of the Universe" zajmuje obecnie 3. miejsce na ARIA Charts, ustępując miejsca wyłącznie Edowi Sheeranowi i Lorde.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Queen - A Kind of Magic, recenzja 2008

DJ Khaled - Grateful

Pożegnanie bloxa