Frank Ocean - Blonde
Frank Ocean - Blonde (2016) Boys Don't Cry
- Nikes
- Ivy
- Pink + White
- Be Yourself
- Solo
- Skyline To
- Self Control
- Good Guy
- Nights – 5:07
- Solo (Reprise)
- Pretty Sweet
- Facebook Story
- Close To You
- White Ferrari
- Siegfried
- Godspeed
- Futura Free
Drugi studyjny krążek Franka Oceana „Blonde” był jednym z najbardziej wyczekiwanych tegorocznych albumów muzycznych. Gwiazdor muzyki R&B swoją dotychczasową twórczością potrafił bowiem przekonać do siebie wielbicieli czarnych brzmień, fanów muzyki pop, a także bardziej wyrobionych słuchaczy. Oczekiwania w stosunku do nowych dokonań piosenkarza były ogromne i prawdopodobnie dlatego na „Blonde” trzeba było czekać aż 4 lata.
Następca „Channel Orange” to bardzo udana płyta, jednak „Blonde” można polecić jedynie osobom lubującym się w intymnej, ciepłej i kameralnej muzyce. Istotną cechą nowego albumu jasnowłosego wokalisty jest to, że nie ma na nim utworów, które byłyby w stanie zawojować listy przebojów. Wszystkie kompozycje znajdujące się na nowej płycie Oceana są minimalistyczne, eksperymentalne, a także łączące w sobie elementy różnych stylów muzycznych, co sprawia, że nawet tak przyjemne dla ucha kawałki jak: „Ivy”, „Solo”, „White Ferrari” czy „Pink + White” nie pohulają w komercyjnych radiostacjach.
„Blonde” jest także wydawnictwem, które dużo mówi na temat przyczyn popularności Franka Oceana. Artysta należy do tych twórców, którzy nie zamykają się w gatunkowych gettach i starają się czerpać wszystko co najlepsze z różnych konwencji i stylów. Tak więc, mimo tego że „Blonde” można śmiało wrzucić do szuflady z napisem „hip-hop, r&b, soul, czarne brzmienia” to płyta powstała również dzięki białym twórcom muzyki rockowej. Utwory „White Ferrari” oraz "Seigfried" zawierają sample z piosenek grupy The Beatles, natomiast Frank Ocean w pracy nad płytą korzystał z pomocy Johnny'ego Greenwooda z Radiohead, francuskiego twórcy muzyki elektronicznej Sebastiana Akchoté-Bozovica oraz członków punkowej grupy Gang of Four.
Podsumowując „Blonde” jest na pewno dziełem wyjątkowym, które znajdzie się wysoko w muzycznych podsumowaniach 2016 roku. Czas natomiast pokaże czy ten eksperymentalny krążek stanie się dziełem kultowym czy szybko o nim wszyscy zapomną.
Komentarze
Prześlij komentarz