Przyczyny sukcesu sprzedażowego płyty "Blackstar" Davida Bowiego

david_bowie_1

Najnowszy album Davida Bowiego "Blackstar" jest obecnie największym bestsellerem muzycznym na świecie - jest to numer 1 między innymi w Wielkiej Brytanii, Australii, Francji, Niemczech, Włoszech i Stanach Zjednoczonych (oficjalną informację o tym, że "Blackstar" jest numerem 1 w USA - najważniejszym rynku muzycznym na świecie ukazuje powyższe zdjęcie). Wiele osób sugeruje, że wpływ na tak dużą popularność krążka miała nagła śmierć artysty. Jednak po analizie danych dostępnych na stronach monitujących sprzedaż muzyki na świecie nie można się zgodzić z tym twierdzeniem.


Przede wszystkim ostatnie tygodnie były diabelnie smutne dla fanów muzyki na całym świecie.


weiland_scott


powyżej Scott Weiland - zdjęcie artysty pochodzi ze strony stereogum.com


3 grudnia 2015 roku zmarł Scott Weiland – jeden z najsłynniejszych rockowych wokalistów na świecie. Warto odnotować, że w ciągu ostatnich trzydziestu lat Weiland sprzedawał znacznie więcej płyt niż Bowie, szczególnie w Stanach Zjednoczonych. Ostatni wielki hit sprzedażowy Bowiego w USA sprzed czasów "Blackstar" to album "Never Let Me Down" z 1987 roku. Natomiast grupa Scotta Weilanda - Stone Temple Pilots robiła na listach przebojów co chciała, praktycznie przez cały okres działalności. Dla porównania przytoczę dane sprzedażowe z amerykańskiego rynku muzycznego. Album "Never Let Me Down" Davida Bowie uzyskał w Stanach Zjednoczonych status złotej płyty, co oznacza, że sprzedał się w ilości ponad pół miliona egzemplarzy w tym kraju. Z kolei płytom Stone Temple Pilots nagranym z Weilandem za mikrofonem "Core" z 1992 roku oraz "Temple" z 1994 roku przyznano w USA statusy 8-krotnej oraz 6-krotnej platyny. Oznacza to, iż "Core" w samych Stanach Zjednoczonych sprzedał się w ilości ponad 8 milionów egzemplarzy, natomiast "Purple" w ponad 6 milionowym nakładzie. Jakby tego było mało, Scott Weiland stał się liderem powstałego w 2002 roku zespołu Velvet Revolver, który skupiał w sobie kilku słynnych członków zespołu Guns N' Roses, tj. Slasha, Duffa McKagana i Matta Soruma, którzy odeszli z kapeli kierowanej przez Axla Rose.


Śmierć Scotta Weilanda było równe nagła i niespodziewana co zgon Bowiego, jednak w przeciwieństwie do kresu życia Davida Bowie, agonia Weilanda zbulwersowała opinię publiczną. Scott Weiland zawsze lubił korzystać z używek i to go zgubiło. W pomieszczeniu, w którym znaleziono martwego ex-wokalistę zespołów Stone Temple Pilots i Velvet Revolver wykryto między innymi: leki - psychotropowe, przeciwpadaczkowe oraz stosowane w leczeniu choroby dwubiegunowej, kokainę oraz Viagrę. Jak się okazało muzyk przypadkowo przedawkował kokainę, etanol i tenamfetaminę.


Gdyby zasadne było stwierdzenie, iż śmierć i sensacja są głównymi motorami nakręcającymi sprzedaż muzyki na świecie, twórczość Scotta Weilanda po raz kolejny biłaby rekordy popularności. Tak się jednak nie stało. Ostatni album muzyka "Blaster" z połowy 2015 roku, nagrany pod szyldem Scott Weiland and the Wildabouts nie odniósł sukcesu komercyjnego, a sprzedaż starszych dokonań piosenkarza znacząco nie wzrosła.


natalie_cole_official_site


powyżej: Natalie Cole. Zdjęcie promocyjne ze strony internetowej artystki


31 grudnia 2015 roku zmarła z kolei Natalie Cole. Artystka zawsze bardzo dobrze się sprzedawała, a poza tym była jedną z najczęściej nagradzanych wokalistek w branży. Córka legendarnego wokalisty Nat King Cole'a otrzymała w swojej karierze między innymi tak prestiżowe wyróżnienia jak nagroda Grammy w kategorii album roku za krążek "Unforgettable... with Love" z 1991 roku oraz nagroda Grammy w kategorii nagranie roku za piosenkę "Unforgettable". Obydwa aury zostały przyznane w 1992 roku, jednak Natalie Cole co chwila była nominowana do jakichś nagród. Jednak jej śmierć przeszła bez echa.


motorheadnewpromo


powyżej: zespół Motörhead, Lemmy Kilmister w środku


Inną wielką gwiazdą, która zmarła w ciągu ostatnich dni był wokalista metalowej grupy Motörhead - Lemmy Kilmister. Ten muzyk nie sprzedawał tak ogromnej ilości płyt co Weiland, Bowie i Cole, jednak jego aparycję znali nawet ludzie, którzy nie mają w domu sprzętu do odtwarzania płyt. Poza tym Lemmy nagrał jeden z najpopularniejszych hymnów rockowych "Ace of Spades", który jest znany i lubiany pod każdą szerokością geograficzną. Śmierć Lemmy'ego 28 grudnia 2015 roku również nie przyczyniła się jednak do znaczącego wzrostu sprzedaży płyt Motörhead, w tym wydanego równo cztery miesiące przed śmiercią artysty studyjnego krążka Motörhead "Bad Magic".


Co zatem sprawiło, że "Blackstar" stał się takim bestsellerem? Podstawą jest to, że kariera Davida Bowie w połowie ubiegłej dekady rozpoczęła się niejako na nowo, niedługo po przejściu artysty na muzyczną emeryturę. Przede wszystkim chodzi o to, że dokonania artysty zostały z lat 70. zostały ponownie odkryte przez badających tamten okres dziennikarzy. Największym poważaniem został obdarzony ambitny, łączący w sobie elementy art rocka, muzyki elektronicznej i ambientu album "Low" z 1977 roku. Doszło nawet do tego, że w 2004 roku dziennikarze amerykańskiego portalu muzycznego Pitchfork uznali  ten fascynujący i świeżo brzmiący do dzisiaj album za najlepszą płytę lat 70. Stary, przełomowy, choć nie będący wielkim hiciorem sprzedażowym krążek rozkręcił jakby na nowo karierę tego muzyka. Dla Polaków na pewno ważnym i miłym akcentem jest to, iż artysta podczas prac nad tym krążkiem inspirował się dokonaniami Zespołu Pieśni i Tańca „Śląsk”, czego wyrazem jest instrumentalny kawałek "Warszawa", zawierający odniesienia do utworu "Helokanie" wyżej wspomnianej grupy.


Drugim etapem tej rozpoczętej niejako na nowo kariery był wydany w 2013 roku, doskonale przyjęty, rockowy album "The Next Day". Zmasakrowaną okładkę "Heroes" zdobiącą "The Next Day" można interpretować jako przekreślenie dokonań artystycznych Bowiego po wydaniu "Low" i niejako kontynuację jedenastego studyjnego albumu artysty. "Blackstar" jest dalszym ciągiem tej drogi, kolejnym etapem rozkręcającej się na nowo kariery Bowiego, która niestety właśnie się zakończyła.


Efektem tego wszystkiego był wielki komercyjny sukces artysty w Stanach Zjednoczonych w ostatnich latach, gdzie muzyk przeżywał renesans popularności. "The Next Day" zadebiutował na 2. miejscu listy Billboardu, natomiast "Blackstar" praktycznie od razu po premierze stał się absolutnym numerem 1. w USA. Śmierć artysty jeszcze bardziej podkręciła sprzedaż muzyki tej gwiazdy, ale nie była głównym czynnikiem sukcesu ostatniej płyty piosenkarza.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Queen - A Kind of Magic, recenzja 2008

DJ Khaled - Grateful

Pożegnanie bloxa