David Bowie - Blackstar

bowie_allmusic


David Bowie - Blackstar


Większość osób, która zapoznała się z ostatnią płytą Davida Bowie "Blackstar" jeszcze przed śmiercią artysty określiła materiał na nim zawarty jako mroczny, posępny i złowieszczy. Okazało się, że czarny i złowróżbny klimat albumu miał swoją przyczynę w bardzo złej kondycji fizycznej gwiazdora, który od połowy 2014 roku zmagał się z rakiem wątroby. David Bowie był muzykiem znanym przede wszystkim ze swojej kreatywności, ambicji, pracowitości i zawziętości. Gdy tylko dowiedział się o swojej chorobie zadzwonił do przyjaciela i producenta swoich najważniejszych albumów Tony'ego Visconti i wyraził gotowość do pracy. To właśnie etyka pracy kilkukrotnie wyciągała piosenkarza z ciężkich tarapatów. Tak też miało być teraz. Bardzo osłabiony artysta rozpoczął jednocześnie pracę nad dwoma projektami: niezatytułowaną płytą, którą miał zdobić znak oraz musicalem "Lazarus", zainspirowanym filmem ze swoim udziałem "Człowiek, który spadł na Ziemię" opowiadającym o kosmicie mającym problem z alkoholizmem.


Znak czarnej gwiazdy nie pojawił się przypadkowo na okładce nowego dzieła brytyjskiego piosenkarza. Artystom pracującym nad okładką "Blackstar" chodziło o wykorzystanie prostego znaku, który od razu kojarzyłby się z dziełem. Jonathan Barnbrook, odpowiedzialny w głównej mierze za stronę graficzną ostatniego dzieła Davida Bowie uważał, że wykorzystanie prostych symboli jest znakomitym sposobem na wizualną identyfikację najnowszej płyty piosenkarza. Tym bardziej, że ta koncepcja sprawdziła się przy poprzedniej płycie Bowiego "The Next Day", gdzie tego typu znakiem był biały kwadrat.


Dla fanów rocka może być to szokiem, ale znak ★ został wykorzystany na okładce "Blackstar", ponieważ David Bowie stał się w ostatnich latach życia wielkim miłośnikiem hip-hopu. Black Star to nic innego jak nazwa hip-hopowej grupy w której skład wchodzili nowojorscy muzycy Mos Def i Talib Kweli. "Blackstar" to również tytuł numeru muzycznego otwierającego album, będącego najbardziej eksperymentalnym utworem artysty od czasów płyty "Low" z 1977 roku. Składający się z dwóch części kawałek jest nie tylko interesujący ze względu na śmiałe połączenie art rocka z awangardową odmianą jazzu, ale również ze względu na tekst, odnoszący się jawnie do dnia śmierci artysty. David Bowie podczas nagrywania tego utworu liczył się z tym, że może umrzeć. Co prawda chemioterapia, którą przeszedł muzyk w czerwcu zeszłego roku odniosła skutek, ale rak to podstępna choroba, która niekiedy nawraca. Piosenkarz nie wiedział co go czeka, ale w obliczu śmiertelnego zagrożenia napisał piosenkę, która może uchodzić za pożegnanie. Powtarzające się w utworze zwroty:



On the day of execution

(W dzień egzekucji),

Something happened on the day he died

Spirit rose a metre and stepped aside

(Wydarzyło się coś w dniu kiedy zmarł

Duch wzniósł się na metr i ustąpił)

oraz

In the villa of Ormen, in the villa of Ormen*
Stands a solitary candle

(W willi węża, w willi węża
Stoi samotna świeca )

są dziś aż nadto czytelne.

Określenie "Blackstar" przewijające się przez całą piosenkę oraz album nie wzięło się jednak tylko i wyłącznie z rapu. Jest to tytuł mało znanego, ponurego utworu Elvisa Presleya, który śpiewa w nim:



"Every man has a black star
A black star over his shoulder
And when a man sees his black star
He knows his time, his time has come"

"Każdy człowiek ma czarną gwiazdę,
Czarną gwiazdę nad swoim ramieniem
I kiedy człowiek widzi swoją czarną gwiazdę,
To wtedy wie że jego czas, jego czas nadszedł"

David Bowie najprawdopodobniej ujrzał nad sobą czarną gwiazdę i zdecydował się napisać i następnie zarejestrować ten utwór.

Artysta stoczył niezwykle zacięty, osiemnastomiesięczny bój z nowotworem i w jego trakcie czasem był górą. To przypuszczalnie było przyczyną tego, że nie wszystkie utwory z najnowszego albumu Brytyjczyka dotyczyły śmierci. Dość wulgarny jak tego dżentelmena numer "'Tis a Pity She Was a Whore" został zainspirowany XVII-wiecznym dramatem Johna Forda "Szkoda, że jest nierządnicą", opowiadającym o kazirodczej miłości brata i siostry. Niezwykle drapieżny, kojarzący się z nagraniami z płyty "Outside" utwór "Sue (Or in a Season of Crime)" to historia zawiedzionej miłości oraz opowieść o złudzeniach dotyczących kobiet. Natomiast kawałek "Girl Loves Me" jest zabawą słowną. Bowie napisał słowa piosenki w slangu polari, używanym w połowie ubiegłego wieku wśród gejów, marynarzy, prostytutek i innej maści kryminalistów. Oprócz tego wrzucił do niej słowa pochodzące ze sztucznego slangu młodzieżowego nadsat, zaprojektowanego przez Anthony'ego Burgessa dla powieści "Mechaniczna pomarańcza". Wszystko wskazuje na to, iż problemu z rozszyfrowaniem tej słownej łamigłówki nie będą mieć tylko oczytani londyńczycy, znający choć trochę obydwa slangi.


Największe wrażenie ze wszystkich utworów znajdujących się na ★ robi jednak kawałek najprostszy, tj. ballada "Lazarus". W Internecie tuż po zapowiedziach ostatniej płyty Bowiego pojawiły się opinie, że ta piosenka nie pojawi się na płycie, ponieważ została napisana wyłącznie na potrzeby musicalu w reżyserii Belga Ivo Van Hove'a o tym samym tytule. Tak się jednak nie stało. Najwidoczniej track-lista albumu ★ została ułożona w listopadzie, tuż po tym, gdy David Bowie dowiedział się o nawrocie choroby, która tym razem zaatakowała wszystkie narządy muzyka. Utwór "Lazarus" to nic innego jak epitafium, które napisał Bowie dla siebie w obliczu nieuchronnie zbliżającej się śmierci. Powalające wrażenie robi teledysk do tego utworu w reżyserii Johana Rencka, w którym artysta jest filmowany w szpitalnej sali na łóżku z oczami przewiązanymi bandażem. W miejscu oczu na bandażach naszyte są guziki, co potęguje smutek, tępotę i nierealność bijącą z obrazu. David Bowie nie miał zamiaru przytłoczyć fanów swoją śmiercią, dlatego ★ kończy się rozmarzoną, refleksyjną, jazzującą piosenką "I Can't Give Everything Away", w której Starszy Pan informuje, że nie może już nic więcej przekazać światu.


* Ormen - w języku szwedzkim wyraz oznacza węża


davidbowielazarus

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Queen - A Kind of Magic, recenzja 2008

DJ Khaled - Grateful

Pożegnanie bloxa