Lana Del Rey - Honeymoon

lana_del_rey__honeymoon

Lana Del Rey - Honeymoon (2015) Interscope


smoothstar2smoothstar2smoothstar2smoothstar_halfsmoothstar0


01. Honeymoon – 5:50
02. Music to Watch Boys To – 4:50
03. Terrence Loves You – 4:30
04. God Knows I Tried – 4:50
05. High by the Beach – 4:17
06. Freak – 4:55
07. Art Deco – 4:55
08. Burnt Norton (Interlude) – 1:21
09. Religion – 5:23
10. Salvatore – 4:41
11. The Blackest Day – 6:05
12. 24 – 4:55
13. Swan Song – 5:23
14. Don't Let Me Be Misunderstood- 3:01


Amerykańska strona "metacritic" na podstawie ocen z recenzji zlicza średnią przedstawiającą przyjęcie dzieł sztuki przez dziennikarzy. Na chłopski rozum ten temat powinien być dzięki temu wyczerpany. Jednak nawet tak profesjonalnie wycyrklowanym ocenom nie sposób zawierzyć. Najlepszym przykładem na to jest twórczość amerykańskiej piosenkarki Lany Del Rey, łączącej w swoich utworach elementy barokowego popu, psychodelicznego rocka oraz trip-hopu. Najnowszy krążek artystki "Honeymoon" jest najlepiej ocenioną pozycją ze wszystkich dokonań Lany Del Rey na portalu "metacritic". Jednak nawet najbardziej przychylni nastawieni do tego wydawnictwa dziennikarze wyżej nad czwarty studyjny album Amerykanki przedkładają jej debiut w barwach wytwórni Interscope, tj. "Born to Die" z 2012 roku, który notabene ma najgorszą średnią na "metacritic". Lana Del Rey podczas nagrywania "Honeymoon" wykorzystała sprawdzone na poprzednich albumach patenty. Takie kawałki jak "The Blackest Day", "Art Deco" czy "Honeymoon" równie dobrze mogłyby się znaleźć na dwóch poprzednich płytach amerykańskiej piosenkarki. Po prostu Lana Del Rey w dalszym ciągu prezentuje ponure, senne, zaśpiewane hipnotycznym głosem ballady. Poza jednym wyjątkiem. Tym razem artystka trochę bardziej zapatrzyła się w atmosferyczne, improwizowane kompozycje jazzowe i ten klimat starała się z udanym skutkiem przemycić w swoich najnowszych piosenkach. "Honeymoon" zostało przyjęty bardzo ciepło nie tylko przez krytyków, ale i przez słuchaczy, jednak po czasie ten album pójdzie w odstawkę, a ludzie znów powrócą do hitowego "Born to Die". Stanie się tak dlatego, ponieważ jedynymi przebojami z prawdziwego zdarzenia z tej płyty są wspomniane wyżej piosenki: "The Blackest Day", "Art Deco" i "Honeymoon" oraz wybrany do promocji "Music to Watch Boys To", a to za mało, aby bez opamiętania słuchać tej w sumie niezłej płyty.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Queen - A Kind of Magic, recenzja 2008

DJ Khaled - Grateful

Pożegnanie bloxa