Napszyklat – Kultur Shock

Napszyklat - Kultur Shock


Napszyklat, to obecnie jeden z najciekawszych przedstawicieli polskiego hip-hopu. Zespół powstał w połowie lat 90., jednak skład dał się poznać szerszemu gronu słuchaczy dopiero w 2007 roku, gdy ukazał się debiutancki album grupy "Plenum". Krążek otrzymał pozytywne recenzje, jednak dopiero druga płyta poznańskiego kolektywu "NP" z 2009 roku została zgodnie uznana przez krytyków oraz słuchaczy, za jedną z najciekawszych polskich płyt ostatnich lat.


Trzeci, studyjny album zespołu "Kultur Shock", to muzyczna bomba, siejąca artystyczny ferment na spokojnej, polskiej scenie muzycznej. Przede wszystkim to nie jest typowy hip-hopowy krążek, jakich pełno na rynku muzycznym. To wyjątkowo ambitne dzieło, wymagające dużego zaangażowania u odbiorców, tak jak albumy Radiohead, Can, czy Animal Collective, którymi Poznaniacy się inspirują. Gęstwina hipnotycznych, elektronicznych dźwięków wymieszana z rytualnymi zaśpiewami sprawia, że obcowanie z "Kultur Shock" jest dla słuchaczy przeżyciem surrealistycznym, na miarę bliskiego spotkania trzeciego stopnia z niezidentyfikowanym obiektem latającym rodem z ilustracji Toma Frosta Mroza zdobiącej najnowsze dzieło ekipy z Poznania.


"Kultur Shock", to nie tylko bardzo pomysłowe dzieło kojarzące się z awangardowymi eksperymentami rockowych zespołów z lat 60. i 70., ale nowocześnie brzmiący, znakomicie wyprodukowany krążek, w którego powstanie zaangażowało się kilku wybitnej klasy artystów z całego świata. Przede wszystkim swoje trzy grosze wtrącili muzycy z Czech i Słowacji, gdzie poznański skład lubi grać. Kawałek "2+3" jest wynikiem kooperacji Napszyklat z alternatywnym, folkowym duetem z Czech DVA, znanym przede wszystkim z tego, że śpiewa w wyimaginowanej mowie, z kolei "Tak milujemy svet" jest popisem słowackiego rapera Bene. Bez dwóch zdań najbardziej znanym gościem maczającym palce w nowej płycie tria jest Mc Dälek, legenda amerykańskiego undergroundu, który zarapował w mrocznym utworze tytułowym. Zdecydowanie największe wrażenie spośród utworów będących efektem współpracy Piernika i kolegów z gośćmi robi jednak egzotyczny numer "Postzwierzyniec", nagrany do spółki z japońskim wizjonerem Sibittem. Słowa wypluwane przez Japończyka z prędkością godną karabinu maszynowego, dziwaczne zaśpiewy oraz stymulujące do fantazjowania melodie, powodują estetyczne doznania dźwiękowe, które zapewnić może słuchaczom mało który polski artysta.


"Kultur Shock" jest bardzo dobrą płytą nie dlatego, że w jej nagrywaniu pomogli Poznaniakom goście zza granicy. To album, będący wyrazem artystycznego credo zespołu, który przez lata się rozwijał i zaprezentował słuchaczom swoją dziwaczną, jednakże bardzo absorbującą muzyczną wizję. Dowodem na to, że Napszyklat to zdolni muzycy są otwierające krążek kawałki: "Widok" i "Miejsce", będące jak mocne ciosy bokserskie prosto między oczy słuchaczy. Jednak nie warto słuchać tylko pojedynczych utworów z tej płyty. "Kultur Shock" to zwarta i przemyślana całość, którą trzeba wysłuchać od początku do końca, ponieważ zbyt wiele ciekawych rzeczy się tu dzieje.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Queen - A Kind of Magic, recenzja 2008

DJ Khaled - Grateful

Pożegnanie bloxa