Nowy etap w twóczości Eltona Johna

elton_john_and_leon_russell


Elton John to gwiazdor nie tak popularny jak kiedyś, jednak jego postać fascynuje niemalże wszystkie pokolenia słuchaczy. Brytyjski piosenkarz jest jednym z najpopularniejszych muzyków w historii, autorem 2. najlepiej sprzedającego się utworu wszech czasów oraz najbardziej znienawidzonym przedstawicielem show-biznesu przez środowiska konserwatywne.


Najwspanialszy okres kariery muzyka przypadł na pierwszą połowę lat 70., kiedy to nagrał tak ważne albumy dla współczesnej kultury jak: "Elton John", "Honky Château" czy uznawany za opus magnum artysty "Goodbye Yellow Brick Road". Z tego ostatniego krążka pochodzi wspomniany 2. najpopularniejszy utwór w historii przemysłu muzycznego "Candle in the Wind" (Księga Rekordów Guinessa palmę pierwszeństwa przyznała świątecznemu kawałkowi Binga Crosby'ego "White Christmas", który pojawił się na rynku zanim opublikowano pierwsze listy przebojów). "Candle in the Wind" nie zdobył od razu wielkiej popularności. Słuchaczom bardziej do gustu przypadły inne hity z krążka "Goodbye Yellow Brick Road": "Bennie and the Jets" oraz kawałek tytułowy. Jednak blisko 25 lat później utwór został nagrany i wydany ponownie. Okazją do tego była tragiczna śmierć przyjaciółki Eltona Johna – księżnej Walii Diany (pierwowzór był poświęcony aktorce Marylin Monroe). Singiel zawierający zmodyfikowaną wersję kawałka "Candle in the Wind" oraz utwór "Something About the Way You Look Tonight" dedykowany pamięci zamordowanego w 1997 roku Ganniego Versace sprzedał się w ilości ponad 33 milionów egzemplarzy na świecie, w tym 11 milionów w Stanach Zjednoczonych, co czyni go najlepiej sprzedającą się małą płytą w USA w historii oraz jedynym singlem, który zyskał status płyty diamentowej w Stanach.


Wielkie sukcesy artystyczne i komercyjne to jednak nie jedyne rzeczy z których zasłynął brytyjski muzyk. Przeciwnicy piosenkarza zarzucają mu, że swego czasu był największą męską prostytutką w całej branży, człowiekiem nie znającym umiaru w jedzeniu, piciu i narkotyzowaniu się. Co prawda Elton John najtrudniejsze lata ma już za sobą, jednak konserwatyści oburzają się na jego poglądy oraz homoseksualny związek z Davidem Furnishem.


Od wydania podwójnego singla "Candle in the Wind '97/Something About the Way You Look Tonight" artysta nie zaprezentował słuchaczom hitu z prawdziwego zdarzenia podobnego do tych, którymi bombardował rozgłośnie radiowe w latach 70. i 80., a nawet 90. Mimo braku oczywistych przebojów muzyk cały czas odnosił sukcesy w show-biznesie. Artysta jest autorem muzyki do jednego z najbardziej kasowych musicali ostatniej dekady "Billy Elliot". W ciągu ostatnich dwunastu lat zdobył też kilkukrotnie szczyt brytyjskiego zestawienia w sposób dość dziwaczny. Najpierw serca Brytyjczyków podbił stary hit Eltona Johna "Sorry Seems To Be The Hardest Word" w wykonaniu artysty oraz boysbandu Blue, później na chwilę zapanował remix kawałka z 1977 roku "Are You Ready for Love", w końcu dziennikarze zaliczyli Eltonowi współudział w sukcesie numeru "Ghetto Gospel" z 2005 roku, nieżyjącego od blisko 15 lat Tupaca Shakura, opartego w dużej mierze na piosence "Indian Sunset", pochodzącej z albumu "Madman Across the Water".


Mimo powodzenia na listach przebojów jakiego zazdrości Eltonowi Johnowi wielu artystów młodszego pokolenia piosenkarz twierdzi, że nie sukces komercyjny jest jego celem. Muzyk stwierdził, że uwielbia nagrywać takie piosenki jak: "I'm Still Standing" czy "Sacrifice", jednak od pewnego czasu motto jego twórczości zmieniło się diametralnie. Artysta ma zamiar nagrywać wyłącznie znakomite albumy, tworzące zwartą, przemyślaną całość, nie zawierające kawałków mających podbić serca odbiorców najpopularniejszych rozgłośni radiowych. To tłumaczy dlaczego z ostatnich płyt wokalisty słuchacze nie zapamiętali niczego, nawet intensywnie promowanego w radiostacjach utworu "I Want Love" z 2001 roku, jedynego nowego kawałka artysty notowanego na liście Billboardu w ciągu ostatnich 10 lat.


Najnowszy krążek muzyka jest równie niekomercyjnym dziełem jak kilka poprzednich płyt artysty, jednak już w dniu premiery krytycy orzekli (całkiem słusznie zresztą), że album "The Union" jest jednym z najwybitniejszych dzieł ostatnich miesięcy, które będzie walczyć o najważniejsze wyróżnienia w branży muzycznej oraz albumem mogącym się równać z największymi osiągnięciami muzyka z lat 70. Elton John jako jeden z nielicznych wybitnych twórców nie ma na koncie nagrody Grammy w kategorii album roku. Takie wyróżnienie w ostatnich latach zdobyło wielu legendarnych twórców, m.in.: Herbie Hancock, Santana czy Robert Plant.


"The Union" to jeden z najbardziej niekonwencjonalnych krążków w bogatej dyskografii wielkiego artysty. To pierwsza płyta nagrana wespół z innym wykonawcą. Zaszczytu nagrania całej płyty wspólnie z Eltonem Johnem dostąpił amerykański muzyk country-rockowy Leon Russell, którego kompozytor poznał jeszcze w latach 70. Wyprodukowana przez jednego z najbardziej wpływowych producentów ostatniego dziesięciolecia T Bone Burnetta płyta bardziej przypomina dzieło amerykańskie niż brytyjskie i nie jest to wyłącznie wpływ wspomnianych Burnetta i Russella. Elton John praktycznie zawsze większą popularnością cieszył się w Stanach Zjednoczonych niż w Wielkiej Brytanii; to właśnie w ojczyźnie rock 'n' rolla odkryto wielki talent Eltona Johna i tam artysta był najbardziej hołubiony. Nic więc dziwnego, że nowa płyta piosenkarza jest na wskroś amerykańska, a udział w jej powstaniu mieli m. in. Brian Wilson i Neil Young.


Całość rozpoczyna napisany przez Russella, wybrany na pierwszy singiel utwór "If It Wasn't for Bad". Wybitnie zainspirowany estetyką gospel, doskonale zaaranżowany (w tle słychać instrumenty dęte) rewelacyjny kawałek był najprawdopodobniej motorem napędowym sukcesu "The Union" na amerykańskiej liście przebojów. Płyta dotarła do wysokiego 3. miejsca listy Billboardu. Taki sukces nie zdarzył się Eltonowi od wydania albumu "Blue Moves" z 1976 roku.


Echa muzyki gospel słychać też w innym wybitnym utworze z płyty "The Union" - "There's No Tomorrow", który zwraca też uwagę słuchaczy tak rzadko spotykaną w twórczości Eltona Johna gitarową solówką. Z kolei gdyby głos Eltona Johna nie był tak charakterystyczny to pomyślałbym, że utwór "Monkey Suit" to klasyczne nagranie The Rolling Stones z najlepszego okresu twórczości zespołu. Mimo, że część nagrań jest wyraźnie zainspirowana muzyką country czy gospel, to Elton John nie byłby sobą gdyby nie nagrał kilku piosenek z jakimi jest na co dzień kojarzony.


Tak więc charakterystyczne melodie z wysuniętym na pierwszy plan fortepianem, chórkami oraz patetycznymi zaśpiewami gwiazdora obecne są w takich kawałkach jak : "Eight Hundred Dollar Shoes", "When Love is Dying" czy "I Should Have Sent Roses". Co ciekawe autorami tego ostatniego utworu są Leon Russell oraz Bernie Taupin. Wielkie wrażenie robi również wojenna ballada "Gone to Shiloh" z gościnnym udziałem Neila Younga, opowiadająca o jednej z bitew wojny secesyjnej. Majestatyczny, poważny utwór jest według wielu fanów dziełem mogącym równać się z największymi singlowymi dokonaniami brytyjskiego artysty. Dla Eltona Johna "The Union" to nowy etap w jego twórczości. Jednak najwięcej dzięki temu projektowi zyskał 68-letni Leon Russell – postać do niedawna całkowicie zapomniana przez wszystkich słuchaczy, jak widać niesłusznie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Queen - A Kind of Magic, recenzja 2008

DJ Khaled - Grateful

Pożegnanie bloxa