Podsumowanie 2009: płyty roku - miejsca 15-11

15. Animal Collective - "Merriweather Post Pavilion"


Animal_Collective__Merriweather_Post_Pavilion




Zespół Animal Collective zawsze lubił przekraczać granice w muzyce popularnej, eksperymentować, bawić się dźwiękiem. Z tego powodu dokonania amerykańskiej kapeli zawsze cieszyły się dużym uznaniem krytyków muzycznych, uważających ich ze jedno z najciekawszych zjawisk na scenie muzyki alternatywnej. Ale uwielbienie recenzentów nie przynosiło grupie wymiernych korzyści. Animal Collective przez długie lata byli zespołem niszowym, mało popularnym, którego słuchali jedynie krytycy muzyczni oraz garstka amatorów nowych nietypowych brzmień, czytających serwis internetowy Pitchfork jak Biblię. W ubiegłym roku sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Najwyższe oceny recenzentów i zaocznie przyznany tytuł płyty 2009 roku przez tak ważne tytuły jak: wspomniany Pitchfork, Spin, Slant i Mojo sprawiły, że mało znaną kapelą zainteresowali się wszyscy wielbiciele dobrej muzyki. Animal Collective to w tej chwili gwiazda sceny alternatywnej; każdy następny krok Avey Tare'a i spółki będzie szeroko komentowany w prasie muzycznej. Czy członkowie pochodzącego z Baltimore zespołu płytą "Merriweather Post Pavilion" postawili sobie poprzeczkę nie do przeskoczenia? Wydaje mi się, że nie. Ostatni studyjny album formacji jest bardzo udany, ale ostatnia Ep-ka "Fall Be Kind" z listopada 2009 roku pokazuje, że może być jeszcze lepiej, zdecydowanie lepiej.

14. The Flaming Lips – "Embryonic"


Flaming_Lips__Embryonic




Gdy parę lat temu po raz pierwszy usłyszałem The Flaming Lips nie spodziewałem się, że jest to zespół tak stary (początki formacji siegają pierwszej połowy lat 80.). Trzeba przyznać, że Wayne Coyne i spółka wciąż są w wyśmienitej formie, której mogą pozazdrośnić im mający głowy pełne pomysłów młodsi koledzy po fachu. Ten epicki, klimatyczny, pełen melancholii krążek nie jest jednak jedynym świetnym studyjnym osiągnięciem The Flaming Lips nagranym w ciągu minionych 12 miesięcy. Pochodzący ze stanu Oklahoma eksperymentalny zespół postanowił zmierzyć się ostatnio z mitycznym dziełem Pink Floyd "The Dark Side of the Moon" z 1973 roku. Nagrany wespół z grupą Stardeath and White Dwarfs, skandalizującą wokalistką Peaches oraz liderem Rollins Band Henry'm Rollinsem krążek co prawda nie przebił oryginału, ale muzycy udowodnili, że można nagrać na nowo wybitny album, nie robiąc tego na klęczkach. Wracając do słynnego już krążka "Embryonic" to trudno jest tu wyróżnić jakikolwiek utwór, gdyż przedostatnie studyjne dokonanie The Flaming Lips to concept-album. Czyżby Amerykanom marzyło się zostanie drugim Pink Floyd?

13. Micachu & the Shapes – "Jewellery"


micachu_jewellery




Micachu to bez dwóch zdań najciekawszy brytyjski debiutant ubiegłego roku. Wokalistka, która naprawdę nazywa się Mica Levi szokuje już samym wyglądem. Artystka w niczym nie przypomina dzisiejszych gwiazd muzyki pop; mało tego – wiele osób bierze ją za niechlujnie wyglądającego chłopaka. Ale 21-letnia piosenarka i multiinstrumentalistka nic sobie z tego nie robi. Wie jak bardzo jest mocna. Wraz z dwoma kolegami nagrała jedną z najmocniejszych płyt roku, która jest też najbardziej niekonwencjonalnym albumem ze wszystkich zarejestrowanych w ciągu minionych 12 miesięcy. Nie da się inaczej pisać o "Jewellery". W trakcie sesji nagraniowej muzycy wykorzystywali głównie instrumenty, które zrobili sami z tego co było pod ręką, grali również na puszkach, butelkach i miniaturowych gitarach. Z kolei w piosence "Turn Me Well" jedną z głównym rół odegrał odkurzacz. Wszystko jest bardzo przebojowe. Tego trzeba posłuchać. To muzyka pop XXI wieku.

12. Girls – "Album"


girls__album




"Album" to naprawdę ładna, słodka, naturalna płyta. Nie rozumiem jak można nie lubić tego krążka; nie wiem jak można twierdzić, że zespół Girls to nieoszlifowany talent? Kapela dowodzona przez Christophera Owensa to już teraz czołowy przedstawiciel alternatywnego rocka. Ze sceptykami zgadzam się tylko w jednym przypadku – gdy twierdzą, że debiutancki album pochodzącej ze stanu Kalifornia jest dobrym prognostykiem na przyszłość.

11. Dinosaur Jr. - "Farm"


dinosaur_jr__farm




Dinosaur Jr. to legenda muzyki alternatywnej lat 80. i początku lat 90. o statusie porównywalnym z kultowymi kapelami: Jesus and Mary Chain i My Bloody Valentine. Jednak tamte formacje zamilkły dawno temu i są małe szanse na to by powróciły do gry. Amerykanie z Dinosaur Jr. też co prawda przez długi okres czasu nie nagrywali nowych rzeczy, jednak powrócili na rynek muzyczny w 2007 roku świetnie przyjętą płytą "Beyond" (10 lat po poprzednim krążku "Hand It Over"). Najnowszy album "Farm" otrzymał jeszcze lepsze noty od krytyków od "Beyond" i okazał się jedną z najlepszych płyt 2009 roku. Przy okazji jest to również jeden z najbardziej agresywnych, najmocniejszych i najbardziej energetycznych krążków minionych 12 miesięcy. Muzykom z Dinosaur Jr. można tylko pozazdrościć werwy i świetnych pomysłów po tylu latach grania.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Queen - A Kind of Magic, recenzja 2008

DJ Khaled - Grateful

Pożegnanie bloxa