Grizzly Bear - Veckatimest

Grizzly_Bear__Veckatimest


Grizzly Bear - Veckatimest


 01. Southern Point – 5:02
   02. Two Weeks – 4:03
   03. All We Ask – 5:21
   04. Fine for Now – 5:31
    05. Cheerleader – 4:54
    06. Dory – 4:26
    07. Ready, Able – 4:17
    08. About Face – 3:21
   09. Hold Still – 2:24
    10. While You Wait for the Others – 4:29
   11. I Live with You – 4:57
    12. Foreground – 3:35


Zdecydowana większość recenzentów za najważniejsze muzyczne premiery pierwszej połowy 2009 roku uznaje trzy płyty, nagrane przez kapele nowojorskie: "Merriweather Post Pavilion" Animal Collective, "It's Blitz!" Yeah Yeah Yeahs oraz "Veckatimest" Grizzly Bear. Jednak nie należy zestawiać ze sobą tych albumów. Animal Collective zaprezentowali słuchaczom syntetyczną psychodelię. Yeah Yeah Yeahs przebojowe, w głównej mierze popowe dzieło (notabene warto obejrzeć nowy teledysk grupy do utworu "Heads Will Roll", który z racji tego co można w nim zobaczyć stał się mimowolnym hołdem dla zmarłego niedawno Michaela Jacksona). Zespół Grizzly Bear natomiast zademonstrował słuchaczom urokliwą mieszankę kameralnego popu, alternatywnego rocka oraz psychodelicznego folku.


Recenzenci nie kłamali. "Veckatimest" to bardzo dobry  album. Dlatego warto poświęcić mu większą ilość czasu niż większości pozostałych wydawnictw z tego roku. Płyta wciąga od samego początku. Otwierający krążek utwór "Southern Point" jest niezwykle intrygujący. Kawałek rozpoczyna się bardzo kameralnie, wręcz niewinnie, od delikatnych dźwięków gitary akustycznej i łagodnego wokalu Daniela Rossena. Jest to proste, ale jakże efektowne wprowadzenie do tego złożonego, majestatycznego utworu. Później pojawiają się harmonie wokalne, zmiany tempa, głośne bębny. Cała ta konstrukcja sprawia, że ma się wrażenie jakby obcowało się z piosenką zespołu Queen. To wrażenie potęguje się podczas odsłuchu drugiego utworu z płyty "Two Weeks", w którym dominującą rolę odgrywają wspaniale rozpisane harmonie wokalne oraz równomierny motyw klawiszowy (aczkolwiek w tym miejscu bardziej na miejscu byłoby porównanie Grizzly Bear do The Beach Boys). Jednak najlepiej porównać tę piosenkę do utworu zespołu The Crystals "He Hit Me (And It Felt Like A Kiss)" (nie tylko wielkie i popularne kapele mogą przecież posłużyć jako źródło inspiracji).


Jeżeli jestem już przy porównaniach to pochodzącej z Brooklynu formacji zdecydowanie najbliżej jest do ubiegłorocznej sensacji - wywodzącej się ze Seattle kapeli Fleet Foxes. Zresztą lider Fleet Foxes, Robin Pecknold w wielu wywiadach wychwalał nowy album Grizzly Bear pod niebiosa, nazywając go swoją ulubioną płytą nagraną w tej dekadzie. Jednak nie tylko jemu dokonania nowojorczyków przypadły do gustu. Gitarzysta Radiohead, Johnny Greenwood nazwał Grizzly Bear swoim ulubionym zespołem. Tak na marginesie, jestem ciekawy co na ich temat myśli David Bowie. Słuchając wokalisty Grizzly Bear momentami mimowolnie przychodzi mi na myśl ten artysta. W trakcie sesji nagraniowej "Veckatimest" najprawdopodobniej starał się naśladować manierę wokalną twórcy "The Man Who Sold the World". Nie jest to broń Boże zarzut, wszak Bowie jest jednym z najbardziej cenionych przeze mnie muzyków.


Na "Veckatimest" można znaleźć wiele wspaniałych, prostych utworów, między innymi "Fine for Now" czy "Ready, Able", jednak zdecydowanie najlepszym fragmentem nowej płyty nowojorczyków jest jej koniec. "While You Wait for the Others" jest najmocniejszym i najbardziej zapadającym w pamięć utworem z "Veckatimest". Chwytliwy numer opiera się na zadziornych dźwiękach gitary, kojarzących się z twórczością The White Stripes. "While You Wait for the Others" nie jest jednak kawałkiem tak dynamicznym jak większość kompozycji "Białych Pasów", no i nie należy zapominać o wspaniałych harmoniach wokalnych, których w dokonaniach The White Stripes nie uświadczymy. Zaraz po nim jest natchniony, psychodeliczny kawałek "I Live With You", nie wpadający tak w ucho jak poprzedni utwór, jednak bardzo  intrygujący. Grizzly Bear starali się zapewne stworzyć kompozycję na miarę wczesnych dokonań Pink Floyd. Wisienką na torcie "Veckatimest" jest zamykająca krążek prosta, fortepianowa ballada „Foreground”, stojąca w całkowitej opozycji do dwóch poprzednich kawałków.


Grizzly Bear zaprezentowali słuchaczom na "Veckatimest" bardzo prostą, flegmatyczną i pozornie nudną muzykę  (niektórzy dziennikarze złośliwie nazywają grupę Grizzly Bore). Jednak po bliższym zapoznaniu się z dziełem wrażenie nudy odchodzi w niepamięć, a cały album wydaje się być niezmiernie frapujący. Nowojorczycy nie wynaleźli prochu na "Veckatimest". To wszystko już było, tak jak w przypadku wielu innych wydawnictw płyta jest kolażem odwołań i nawiązań – od wspomnianych w poście The Beach Boys, Queen i The White Stripes po The Beta Band. Jednak co warto zauważyć Grizzly Bear nagrali rzecz na wysokim poziomie, co nie zdarza się aż tak często.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Queen - A Kind of Magic, recenzja 2008

DJ Khaled - Grateful

Pożegnanie bloxa