Doves - Kingdom of Rust

Doves___Kingdom_of_rust



  1. Jetstream - 5:30

  2. Kingdom of Rust - 5:11

  3. The Outsiders - 3:28

  4. Winter Hill - 5:19

  5. 10:03 - 4:04

  6. The Greatest Denier - 3:59

  7. Birds Flew Backwards - 2:51

  8. Spellbound - 5:39

  9. Compulsion - 5:14

  10. House of Mirrors - 4:20

  11. Lifelines - 4:26



Początki pochodzącej z Manchesteru formacji Doves, mającej na swoim koncie ledwie cztery studyjne krążki sięgają aż połowy lat 80.  W 1985 roku bracia Andy i Jez Williams oraz Jimi Goodwin postanowili założyć zespół. Aż do końca lat 90. jako Sub Sub artyści wykonywali rockową odmianę muzyki tanecznej, jeżeli tak to można określić. Piosenki inspirowane w dużej mierze manchesterską legendą New Order nie przyniosły im popularności. Co prawda w Wielkiej Brytanii można było mówić o pewnego rodzaju umiarkowanym sukcesie, bowiem utwór wykonany do spółki z Michelle Williams "Ain't No Love (Ain't No Use)" doszedł aż do 3. pozycji na brytyjskiej liście przebojów, ale gwiazdami członkowie Sub Sub się nie stali.


Wszystko zmieniło się, gdy Sub Sub zmienili nazwę zespołu na Doves i zaprezentowali światu nowe britpopowe oblicze. Debiutancki album grupy "Lost Souls" z 2000 roku zyskał świetne recenzje, był nawet nominowany do prestiżowej nagrody Mercury. Jednak to dwie kolejne płyty zespołu uczyniły z Doves jedną z najważniejszych alternatywnych kapel na Wyspach. "The Last Broadcast" z 2002 roku, nominowana tak jak poprzednia do Mercury Music Prize to jedna z najwyżej ocenionych płyt dekady. Album doszedł na sam szczyt brytyjskiej listy przebojów. Komercyjny sukces powtórzył jego następca "Some Cities" z 2005 roku. Co ciekawe członkowie Doves nie stali się gwiazdorami. To naprawdę ciekawa sytuacja biorąc pod uwagę fakt, że grupa ma na swoim dwa albumy numer 1 w Wielkiej Brytanii i kilka radiowych hitów z "Black and White Town" na czele.


Na początku 2009 roku o Doves nie pamiętali nawet najbardziej zagorzali fani brytyjskiej alternatywy. Zespół nie istniał medialnie aż do momentu wydania "Kingdom of Rust" - płyty jesiennej, dramatycznej, rozmarzonej, ale i niezwykle dojrzałej. "Kingdom of Rust" rozpoczyna się od prawdziwego trzęsienia ziemi. Trwający niewiele ponad pięć minut "Jetstream" hipnotyzuje od pierwszych sekund i nie pozwala oderwać uwagi od siebie aż do samego końca. "Jetstream" poprzez nagromadzenie w sobie różnego rodzaju elektronicznych efektów dźwiękowych kojarzy się z twórczością Vangelisa. Sami zainteresowani twierdzą, że są to jak najbardziej słuszne skojarzenia, ponieważ przy nagrywaniu tego kawałka mieli w głowach "Blade Runnera" w reżyserii Ridleya Scotta. "Jetstream" ma być w zamyśle jego twórców gitarową odpowiedzią na Vangelisowe "End Titles, aczkolwiek według recenzenta magazynu "Rolling Stone" można go też porównać do hitu Steve'a Millera "Fly Like an Eagle" z 1976 roku. Utwór tytułowy to z kolei refleksyjna, jesienna ballada przywodząca na myśl Elbow. Bogato zaaranżowana, podniosła kompozycja to jeden z najmocniejszych punktów albumu. Na  "Kingdom of Rust" znajduje się kilka wyjątkowo udanych fragmentów, jak: "House of Mirrors", "Compulsion" czy "The Outsiders".


Najnowszy krążek Doves mimo kilku naprawdę mocnych punktów rewelacją nie jest. To niezły i godny uwagi album, ale nic ponadto. Warto go posłuchać, ponieważ zawiera dobrze zrobioną, wyrafinowaną muzykę, ale generalnie "Kingdom of Rust" tonie w morzu podobnych wydawnictw.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Queen - A Kind of Magic, recenzja 2008

DJ Khaled - Grateful

Pożegnanie bloxa