Ani DiFranco - Red Letter Year

Ani_di_Franco__Red_Letter_Year

Ten rok obfituje w wiele ciekawych wydarzeń muzycznych. Jednym z nich jest premiera nowej płyty ikony niezależnego rocka i feminizmu oraz laureatki nagrody Grammy - Ani DiFranco. Co prawda DiFranco nie należy do twórców, którzy karzą z niecierpliwością czekać na swoje nowe nagrania, ale dobrych piosenek nigdy za wiele. 


Pochodząca z Buffalo w stanie Nowy Jork artystka, która rozpoczęła swoją muzyczna karierę na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, wydała właśnie swój 16. longplay „Red Letter Year”. W opinii wielu dziennikarzy jest to jej najważniejszy album w jej karierze, który jest jednocześnie elegancki i wytworny, a także przyjazny masowemu słuchaczowi. Na pewno „Red Letter Year” nie jednak tandetny.


Na poparcie tezy, że mamy do czynienia z wyjątkowo dystyngowanym dziełem warto wymienić parę nazwisk muzyków, którzy mieli istotny wkład w jego powstanie. W nagrywaniu płyty byli zaangażowani między innymi: Mike Dillon, grający między innymi na marimbie, dzwonach rurowych i perkusji, skrzypaczki: Jenny Scheinman, Megan Gould i Jessica Troy, wiolonczelistka Marika Hughes, trębacz Jon Hasell oraz grupa jazzowa The Rebirth Brass Band, składająca się z: tubisty Phila Fraziera, trębaczy, puzonistów oraz saksofonistów. Lista jest doprawdy imponująca, a to tylko część osób zaangażowanych w powstanie materiału. Sama Ani DiFranco w czasie sesji nagraniowej grała na bardzo wielu instrumentach. Artystka obsługiwała między innymi perkusję, gitary i syntezatory.


Otwierający krążek „Red Letter Year” utwór tytułowy kojarzy się trochę z piosenkami Alanis Morissette. Wszystko przez sposób śpiewania piosenkarki, aczkolwiek numer DiFranco jest kompozycją bardziej wyrafinowaną od pop-rockowych dokonań kanadyjskiej piosenkarki. Wszystko  przez barokową aranżację. W utworze „Red Letter Year” słychać skrzypce i sekcję dętą. Ładna melodia i finezja wykonawcza czynią z niego udany wstęp do jednego z najważniejszych folk-rockowych albumów roku. Drugi utwór na płycie „Alla This” to dzieło równie wyrafinowane co poprzedni kawałek, aczkolwiek jest to piosenka zupełnie z innej bajki. Jest to numer niezwykle żywiołowy i bardzo podniosły.


Na „Red Letter Year”  znajdziemy jeszcze przede wszystkim ładne, wyciszone, akustyczne numery jak: „Way Tight” czy przede wszystkim „Present /Infant”. W tym drugim kapitalną robotę wykonali wspomniany już Mike Dillon, który zagrał na wibrafonie oraz perkusistka Alison Miller.


Nowa płyta Ani DiFranco jest niezwykle spokojna, aczkolwiek największe wrażenie robią na niej jej żywsze fragmenty, jak na przykład: wspomniany utwór „Alla This”, „Smiling Underneath” - kawałek nawiązujący do dorobku Tori Amos oraz Kate Bush z czasów płyty „The Sensual World”, nadający się na przebój funkujący, elektroniczny numer „Emancipated Minor” oraz zamykająca całość instrumentalna kompozycja „Red Letter Year Reprise”, będąca popisem wspomnianej w tekście The Rebirth Brass Band.    

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Queen - A Kind of Magic, recenzja 2008

DJ Khaled - Grateful

Pożegnanie bloxa