Perfekcja? Recenzja płyty Keane - Perfect Symmetry.

keane__perfect_symmetry

    01. Spiralling – 4:19
02. The Lovers Are Losing – 5:04
03. Better Than This – 4:03
04. You Haven't Told Me Anything – 3:47
05. Perfect Symmetry – 5:12
06. You Don't See Me – 4:03
07. Again and Again – 3:50
08. Playing Along – 5:35
09. Pretend That You're Alone – 3:47
10. Black Burning Heart – 5:23
11. Love Is the End – 5:38

Zespół Keane bywa obiektem wyjątkowo niewybrednych żartów, szczególnie w internecie. Wiele osób twierdzi, że Keane to nic innego jak banda eunuchów, która tworzy piosenki dla eunuchów oraz że Keane to wyjątkowo gówniana kapela, która może konkurować co najwyżej o tytuł najgorszego „rockowego” bandu we wszechświecie. Aczkolwiek nazywanie Keane kapelą rockową jest trochę problematyczne, ponieważ nie wiadomo czy ich granie można nazwać rockiem? W tym zespole nie ma ani jednego gitarzysty. Co prawda kiedyś był, ale odszedł z zespołu jeszcze przed wydaniem debiutanckiej płyty.


Mimo tego typu żartów Keane jest zespołem niezwykle popularnym wśród słuchaczy. Pierwsza płyta grupy „Hopes and Fears” okryła się ośmiokrotną platyną w Wielkiej Brytanii. Część dziennikarzy muzycznych również ceni sobie Keane. Dowodem wielkiej popularności wśród ludzi pióra jest to, że Keane dostało już masę nagród, począwszy od BRIT Award w 2005 roku za najlepszy album i za najlepszy debiut roku - „Hopes and Fears”, skończywszy na nagrodach magazyny Q za najlepszy album 2004 roku – „Hopes and Fears” i najlepszy utwór 2008 roku – „Spiralling”.


„Spiralling” promuje najnowszy, trzeci longplay grupy „Perfect Symmetry”, który właśnie ukazał się na rynku. Po przesłuchaniu materiału od razu nasuwają się następujące wnioski. Słychać, że grupa Keane podobnie jak Coldplay postanowiła poeksperymentować trochę w studiu nagraniowym. Trio podobno chciało w ten sposób uciec od rutyny. Przy nagrywaniu płyty członkowie grupy inspirowali się muzyką z lat 80. Na „Perfect Symmetry” słychać wpływ takich kapel jak: Duran Duran, Huey Lewis and The News, A-ha, ABC, Simple Minds („Lovers Are Losing”), The Cure (wczesny, wesoły okres twórczości – „Better Than This”), U2 (“Playing Along”) czy nawet Talking Heads (melodeklamacja w „Spiralling” przywodząca na myśl „Once In the Lifetime” nowojorskiej grupy). Z kolei klawiszowy motyw ze wspomnianego już „Better Than This” może kojarzyć ze sztandarowym utworem Davida Bowiego z lat 80. „Ashes to Ashes”.


Czy jest to płyta perfekcyjna jak wskazuje jej tytuł? Zdecydowanie nie. Można nawet się zastanawiać czy te eksperymenty nie są wprowadzone po to, aby zamaskować twórcze wypalenie Rice’a-Oxleya, Chaplina i Hughesa. Nie jest to też bardzo zła płyta. Jest  to średnia, dość przyjemna propozycja na najbliższe tygodnie. Wydawnictwo na pewno nie zachwyca, ale oprócz wspomnianego "Spiralling" ma dwa wybijające się momenty: zalatujący na odległość twórczością Duran Duran kawałek „You Haven’t Told Me Anything”, w którym wreszcie słychać gitary i syntezatorowy, stadionowy hymn „Again and Again”.


Internauci zapewne jeszcze bardziej zmieszają zespół z błotem, a może nawet będą próbowali utopić jego członków w szambie, ale w końcu Keane dał im do tego „jakieś” podstawy. Na szczęście jest to problem tylko członków zespołu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Queen - A Kind of Magic, recenzja 2008

DJ Khaled - Grateful

Pożegnanie bloxa