The Verve - Forth, New Kids on the Block - The Block

Niedawno ukazały się nowe płyty The Verve oraz New Kids on the Block, dwóch zespołów, które powróciły z muzycznych zaświatów. Grupy te od dawna nie istniały i mało kto spodziewał się, że kiedykolwiek powrócą na scenę muzyczną. 
forth

Na powrót The Verve liczył tak naprawdę mało kto. Zespół działał od samego początku lat dziewięćdziesiątych, jednak szerszej publiczności dał się poznać w roku 1997 po wydaniu singla „Bittersweet Symphony”. W kolejnych miesiącach grupa wydała rewelacyjnie przyjęte utwory „The Drugs Don’t Work”, „Lucky Man” oraz „Sonnet” z nagrodzonej nagrodą BRIT w kategorii album roku płyty „Urban Hymns”, a następnie zakończyła działalność. Zespół zniknął, zanim większość słuchaczy przyzwyczaiła się do jego istnienia. Lider The Verve Richard Ashcroft rozpoczął działalność solową, jednak nie była to błyskotliwa kariera. Z kawałków Ashcrofta przebił się jedynie utwór „A Song for the Lovers”. Najprawdopodobniej był to główny powód dla którego artysta zdecydował się na reaktywację macierzystej formacji.


Na singiel pilotujący „Forth” muzycy formacji wybrali szybki, łatwo wpadający w ucho kawałek „Love is Noise”, z wyśpiewywanym w kółko przez Ashcrofta tekstem „Love is noise, love is pain, love is the blues, I’m singing again”. Numer całkowicie różni się od reszty płyty, którą w większości wypełniają  powolne, psychodeliczne utwory, takie jak: „Sit And Wonder”, „Numbness”, „Noise Epic”, „Columbo”, „Appalachian Spings". Psychodeliczny rock w wykonaniu The Verve jest  godny uwagi, ale najciekawsze na płycie "Forth" są  ballady: „Valium Skies”, „Rather Be” oraz „I See Houses”. Tymi dwoma ostatnimi piosenkami Ashcroft udowadnia, że jest mistrzem ballad i że nie stracił nic ze swojego talentu mimo upływu lat.


The Verve nagrali album zawierający epicko i szlachetnie brzmiący symfoniczny pop.

 
block

Zespół New Kids on the Block, mający w swoim składzie fantastycznych wokalistów, nagrywał tandetny, wyjątkowo kiczowaty, najniższych lotów pop, czerpiący garściami z The Archies i Jackson 5.,
Decyzja o powrocie tej grupy jest bardzo dziwna. W swoim czasie był to modny zespół młodzieżowy, jego członkowie byli młodzi i śpiewali piosenki dla młodzieży. The Block” to dzieło czterdziestoletnich, byłych gwiazdorów, którzy starają się z powrotem być dzieciakami ze szkoły średniej. To tak jakby hollywoodzcy producenci zaczęli kręcić kolejne odcinki serialu Beverly Hills 90210 z tymi samymi aktorami co w latach 90., a jego akcja dalej by się toczyła w szkole średniej. Jeżeli chodzi o muzykę wypełniającą ten album to można było się spodziewać wszystkiego najgorszego, ponieważ takie kawałki jak „Step By Step” czy „Tonight” wołały o pomstę do nieba, a przecież nie były one aż tak źle oceniane przez recenzentów. Oceny „The Block” w prasie muzycznej, niezbyt pochlebne, dawały dużo do myślenia jeszcze przed jego słuchaniem. Płyta dobra nie jest, ale nie jest też tragiczna. Kawałki takie jak „Summertime”, „Dirty Dancing” oraz „Single” są przyjemne i dobrze wyprodukowane. Pytanie tylko po co produkowana jest tego typu muzyka przez gwiazdki pop sprzed 20 lat? Młodzi ludzie mają swoich idoli i ciężko jest ich zainteresować nawet wybitnymi artystami działającymi w latach 90.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Queen - A Kind of Magic, recenzja 2008

DJ Khaled - Grateful

Pożegnanie bloxa