Beck - Colors

Beck__Colors

Beck - Colors (2017) Capitol


smoothstar2smoothstar2smoothstar2smoothstar2smoothstar0


 01. Colors – 4:21
02. Seventh Heaven – 5:00
03. I'm So Free – 4:07
04. Dear Life – 3:44
05. No Distraction – 4:32
06. Dreams (Colors mix) – 4:57
07. Wow – 3:40
08. Up All Night – 3:10
09. Square One – 2:55
10. Fix Me – 3:13


Beckowi we wczesnych latach 90. nie wiodło się najlepiej. Artysta przez pewien czas żył nawet jak bezdomny. Wszystko zmieniło się jednak w 1994 roku dzięki utworowi "Loser". Piosenkarz miał łut szczęścia jak mało kto. "Loser" nie miał prawa odnieść jakiegokolwiek sukcesu. Tekst piosenki jest totalnie bez sensu ("za czasów szympasów/byłem małpą/w moich żyłach płynie butan/więc będę udawał ćpuna/o plastikowych oczach/sprejował warzywka/miski na psie żarcie/ciągnące się jak rajstopy/zabijał reflektory/i rzucał je na neutralne/składy samochodów..."). Muzycznie ten numer również nie przedstawia się ciekawie. Jest to dziwaczna mieszanina folku, rocka oraz hip-hopu. To wszystko jest zilustrowane surrealistycznym teledyskiem, w którym można podziwiać między innymi dziwaczne tańce na cmentarzu w wykonaniu młodych dziewcząt oraz Becka ciągnącego trumnę przez las. Jednak "Loser" odniósł bardzo duży sukces. Utwór trafił do pierwszej dziesiątki list przebojów w kilku krajach, w tym w Stanach Zjednoczonych, gdzie sprzedał się w ponad półmilionowym nakładzie. Co ciekawe numer polubili też krytycy, którzy porównywali śpiew Becka do mówionego bluesa Dylana, a piosenkę przywoływali przy okazji rozmów o ludziach żyjących bez celu, unikających pracy i odrzucających wyścig szczurów, czyli tzw. generacji X (prawdopodobnie z uwagi na pojawiające się kilkukrotnie w piosence zdanie "frajer ze mnie, kotku/więc może byłoby lepiej, gdybyś mnie zabiła?"). Sam artysta był trochę zniesmaczony tym, że jego utwór dziennikarze przywoływali podczas rozmów o ludziach odrzucających system i niechętnych do jakiekolwiek pracy. Jak tłumaczył w swoich chudych latach podejmował się nawet najgorzej płatnych fuch i wykonywał pracę nawet za 4 dolary za godzinę, więc nie za bardzo mu pasuje, gdy zestawia się go z mało ambitnymi i unikającymi obowiązków ludźmi.


"Loser" był dla Becka przepustką do show-biznesu. Przez pewien czas artysta był ulubieńcem krytyków oraz ludzi szukających nietypowych rzeczy w muzyce. Twórczość piosenkarza nie dała się bowiem z niczego porównać - muzyk mieszał w swojej twórczości elementy prawie wszystkich możliwych gatunków muzycznych i tworzył naprawdę intrygujące dzieła, takie jak "Odelay", nagrodzone nagrodą Grammy w kategorii najlepszy album z muzyką alternatywną. Tego Becka już dawno nie ma. Jest za to wielka gwiazda muzyki popularnej, dojrzały muzyk, wypuszczający przemyślane, zwarte i już nie tak eklektycznie jak kiedyś muzyczne dzieła. Poprzedni album artysty, folk-rockowy "Morning Phase" wywołał duży entuzjazm wśród słuchaczy oraz ludzi z branży. Płyta została nagrodzona statuetką Grammy w kategorii album roku.


Niedawno ukazał się nowy studyjny krążek Becka zatytułowany "Colors", który oczywiście trzyma poziom. Beck oczywiście nie byłby sobą, gdyby nie zaskoczył czymś odbiorców. "Colors" różni się diametralnie od poprzednich płyt artysty. Krążek wypełnia bowiem łatwa w odbiorze pop-rockowa muzyka, silnie zabarwiona brzmieniem syntezatorów. Tak radiowo chyba Beck nigdy wcześniej nie brzmiał. Trzeba mu przyznać, że całkiem nieźle sobie z tym zadaniem poradził. Nagrał parę fajnych, przebojowych piosenek i nie zatracił przy tym swojego stylu. Chociaż na tej krótkiej płycie właściwie wszystko jest udane, jest tu parę ciekawszych momentów. "Colors", "I'm So Free", "No Distraction" oraz "Dreams" to znakomite utwory, które na długo powinny wejść do koncertowej setlisty piosenkarza. Oczywiście jest parę osób, które narzekają na nową propozycję Becka twierdząc, że jest oczywista, przewidywalna i nawiązująca zbytnio do tego co już było, ale tym ludziom można tylko zaproponować, aby wyluzowali i rozkoszowali się nową, łatwo wchodzącą do ucha płytą muzycznego outsidera.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Queen - A Kind of Magic, recenzja 2008

DJ Khaled - Grateful

Pożegnanie bloxa