LCD Soundsystem - American Dream

LCD_Soundsystem__american_dream

LCD Soundsystem - American Dream (2017) DFA, Columbia


smoothstar2smoothstar2smoothstar2smoothstar2smoothstar0
01. Oh Baby – 5:49
02. Other Voices – 6:43
03. I Used To – 5:32
04. Change Yr Mind – 4:57
05. How Do You Sleep? – 9:12
06. Tonite – 5:47
07. Call the Police – 6:58
08. American Dream – 6:06
09. Emotional Haircut – 5:29
10. Black Screen – 12:05


Muzyczny projekt Jamesa Murphy'ego - LCD Soundsystem jest jednym z najbardziej docenionych wykonawców muzyki pop ostatnich dwóch dekad. Zespół grający dziwaczną odmianę muzyki tanecznej od początku istnienia spodobał się fanom muzyki buszujących po tak specjalistycznych portalach oraz czasopismach muzycznych jak "Pitchfork", "Drowned in Sound", "PopMatters" czy też "Nowamuzyka". Fani rocka oraz melodyjnej muzyki granej w radiu z kolei niekoniecznie zachwycali się muzyką LCD Soundsystem. Przyczyna tego stanu rzeczy była banalna. Każdy kto wysłuchał takich piosenek "Daft Punk Is Playing at My House", "Tribulations" czy też "All My Friends" określał twórczość zespołu jako dziwną, niezwykłą i bardzo specyficzną. Na pewno LCD Soundsystem nie grali dla każdego.


Kapela po wydaniu krążka "This Is Happening" postanowiła w 2011 roku zakończyć działalność. Na szczęście dla wielbicieli muzyki James Murphy postanowił wskrzesić LCD Soundsystem i nagrać nową płytę "American Dream". Nowy krążek zespołu oczywiście nawiązuje do poprzednich, trochę już zakurzonych i zapomnianych nagrań Amerykanów, jednocześnie jednak jest wypełniony muzyką, która może się spodobać osobom nawet sceptycznie nastawionym w stosunku LCD Soundsystem. Ciężko powiedzieć co takiego zmieniło się w muzyce zespołu, że tak fajnie słucha się jego nowej płyty. Może są to doświadczenia zawodowe Jamesa Murphy'ego? Artysta pracował między innymi nad ostatnią studyjną płytą Davida Bowiego "Blackstar".


Zapoznając się z nowym krążkiem LCD Soundsystem warto zacząć od okładki. Oczytani Amerykanie od razu zauważyli podobieństwo okładki "American Dream" do oprawy książki "Infinite Jest" autorstwa uwielbianego przez czytelników w USA Davida Fostera Wallace'a. Ciężko stwierdzić czy istotnie Murhpy czytał cokolwiek autora "Krótkich wywiadów z paskudnymi ludźmi", ale już sam fakt, że słuchacze rozkładają w ten sposób nowy album LCD Soundsystem świadczy o tym jak ważna jest to płyta na amerykańskim rynku muzycznym.

"American Dream" zaczyna się jednak bardzo brytyjsko. Otwierający album kawałek "Oh Baby" przypomina bowiem wczesną twórczość angielskiego zespołu OMD, który zaliczył ostatnio całkiem udany powrót na brytyjskiej liście przebojów. Leniwie toczący się numer "Oh Baby" brzmiący jak wariacja na temat angielskiego synthpopu z lat 80. intryguje i może się podobać, jednak nie powala. Wielu odbiorców zauroczy za to kolejny na płycie numer "Other Voices". Ten dynamiczny, bardzo funkujący utwór bardzo przypomina Talking Heads, do którego krytycy uwielbiają porównywać LCD Soundsystem. Nawet jeżeli "Other Voices" jest najlepszym utworem na płycie to niektóre kawałki z "American Dream" nie odstają od niego za bardzo.


W rytmicznym, energetycznym i nawiązującym do muzyki funk utworze "Change Yr Mind" fani muzyki z lat 70. i 80. na pewno zwrócą uwagę na gitarowe riffy, przypominające dźwięki wydobywające się z instrumentu Roberta Frippa, gdy ten towarzyszył w studiu Davidowi Bowiemu. Rozmarzone i generalnie spokojne nagranie "I Used To" jest na pewno w stanie zauroczyć wszystkich wielbicieli muzyki syntezatorowej, chociaż warto zauważyć, że ważną jego częścią jest genialne solo gitarowe. "Tonite" to szybki elektroniczny numer, który śmiało można zestawić z dokonaniami Gary'ego Numana. Dynamiczny i mocny "Emotional Haircut" powinien spodobać się za to fanom punka i w ogóle bardziej rockowych numerów, bo do takiej muzyki nawiązuje. Całkowitym i pozytywnym zaskoczeniem jest natomiast ostatni kawałek na "American Dream" - "Black Screen". Wspomniany utwór trwa ponad 12 minut i w pewnej mierze nawiązuje do stonowanych instrumentalnych prac Davida Bowiego i Briana Eno z czasów "trylogii berlińskiej".

"American Dream" nie jest może najwybitniejszym tegorocznym albumem, jednak na pewno jest wypełniony bardzo dobrą, nawiązującą do klasyków rocka muzyką. Krążek, pomimo tego że jest nowy, zainspirował całe rzesze ludzi, którzy nie tylko oddali się przyjemności słuchania, ale też analizowali refleksyjne teksty, okładkę i szukali inspiracji Jamesa Murphy'ego i spółki, a to duża sztuka.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Queen - A Kind of Magic, recenzja 2008

DJ Khaled - Grateful

Pożegnanie bloxa