Elton John - Empty Sky

elton_john__empty_sky


Elton John - Empty Sky (1969) DJM


smoothstar2smoothstar2smoothstar0smoothstar0smoothstar0


01. Empty Sky - 8:29
02. Val-Hala - 4:12
03 Western Ford Gateway - 3:15
04. Hymn 2000 - 4:29
05. Lady, What's Tomorrow? - 3:09
06. Sails - 3:45
07. The Scaffold - 3:18
08. Skyline Pigeon - 3:37
09. Gulliver/Hay Chewed/Reprise - 6:59


Debiutancki album brytyjskiego artysty tak na dobrą sprawę mógłby nigdy się nie ukazać. Niewiele osób by za nim tęskniło. Najlepszym dowodem na potwierdzenie tej tezy jest fakt, iż krążek "Empty Sky" ukazał się na rynku amerykańskim w wiele lat po swojej brytyjskiej premierze, w 1975 roku. Miało to miejsce po osiągnięciu ogromnego sukcesu komercyjnego przez Eltona Johna w USA.


Album "Empty Sky" rozpoczyna się progresywną, trwającą blisko dziewięć minut kompozycją tytułową. Utwór "Empty Sky" jest udanym wypadem Eltona Johna w rejony rocka psychodelicznego oraz soft rocka. Jednak nawet w tym numerze słychać talent brytyjskiego artysty do tworzenia zapadających w pamięć utworów utrzymanych w popowej estetyce. Niestety "Empty Sky" jest tak naprawdę jedynym bardzo dobrym kawałkiem z tego albumu. Poziom siada już przy drugiej piosence "Val-Hala", która jest znośną balladą, ale nie wytrzymuje porównania z późniejszymi dokonaniami piosenkarza, a także z podobnymi nagraniami innych artystów.


"Empty Sky" nie jest albumem tragicznym, ponieważ jego poziom wykonawczy jest więcej niż przyzwoity, a Elton John w studiu nagraniowym wzbogacił brzmienie niektórych utworów o klawesyn, który do dzisiaj jest rzadko wykorzystywanym instrumentem w muzyce pop. Jednak mimo niektórych ciekawych rozwiązań muzycznych oraz paru naprawdę niezłych utworów jak: "Hymn 2000" czy "Sails" album nudzi i generalnie rozczarowuje. Najprawdopodobniej wpływ na tak krytyczne odebranie tego dzieła przez krytyków oraz słuchaczy mają nagrania Eltona Johna z lat 70., które zamiotły utwory znajdujące się na płycie "Empty Sky" pod dywan.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Queen - A Kind of Magic, recenzja 2008

DJ Khaled - Grateful

Pożegnanie bloxa