Pharell Williams - GIRL

pharell_girl

Pharell Williams - GIRL (2014) i Am Other, Columbia


smoothstar2 smoothstar2smoothstar2smoothstar2smoothstar0


Pharell jest nie tylko potwornie utalentowanym wokalistą i producentem, ale jest również jedynym godnym następcą Michaela Jacksona. Po śmierci Michaela Jacksona nikt w branży nie zasługuje na miano Króla Popu tak bardzo jak Pharell. Artysta na początku kariery pozostawał trochę na uboczu. Williams na początku ubiegłej dekady wraz z kolegami z The Neptunes zajmował się produkcją nagrań innych artystów. Wielkie hity "I'm a Slave 4 U" Britney Spears oraz "Hot in Herre" Nelly'ego to jego robota. Muzyk pracował również przy nagraniach z płyty "The Black Album" Jay-a Z oraz "Justified" Justina Timberlake'a. Za to ostatnie dzieło otrzymał dwie nagrody Grammy jako producent.

W ostatnich latach Pharell w końcu wyszedł z cienia. Zaczął udzielać się wokalnie w piosenkach innych wykonawców i nagrywać na własne konto. Artysta osiągnął przy tym nieprawdopodobny sukces. Utwory w których maczał palce: "Blurred Lines" Robina Thicke oraz "Get Lucky" Daft Punk zdominowały zestawienia światowych list przebojów w 2013 roku. Ten drugi numer niespodziewanie zgarnął nagrodę Grammy w kategorii nagranie roku na początku 2014 roku. Olbrzymi sukces komercyjny oraz artystyczny muzyk powtórzył piosenką "Happy", która była pierwszym utworem promującym jego drugi solowy krążek "GIRL".

"GIRL" to świetny krążek, zawierający muzykę łączącą w sobie elementy muzyki dance, nowoczesnego r&b oraz funku na miarę nominacji do nagrody Grammy w kategorii album roku. Na płycie znajduje się jedynie jeden nieciekawy numer "Lost Queen". Wspomniany kawałek trwa osiem minut i jest niewiarygodnie spokojnym, rozwlekłym utworem, będącym idealnym przykładem muzycznej nudy, nazywanej przez złośliwych pościelowym rhythm&bluesem. Utwór stoi w całkowitej opozycji do pozostałych, znakomitych, dość dynamicznych i łatwo wpadających w ucho kawałków jak: zaaranżowany na orkiestrę i zespół rockowy numer "Marilyn Monroe", wykonany do spółki ze starym znajomym Justinem Timberlakiem "Brand New" oraz funkowy "Come Get It Bae". Jednak zdecydowanie najlepszym utworem na drugiej płycie Pharella jest kawałek nagrany wspólnie z Daft Punk "Gust of Wind". Wybrany jako jeden z utworów do promocji albumu "Gust of Wind" chwyta już po przy pierwszym przesłuchaniu. W utworze słychać między innymi piękne, smyczkowe aranżacje oraz charakterystyczny, przetworzony przez wokoder wokal Francuzów z Daft Punk. Piosenka jest również jednym z największych wokalnych osiągnięć amerykańskiego muzyka.

Nagrodzony licznymi nagrodami, w tym statuetką Grammy w kategorii Best Urban Contemporary Album, krążek jest prawdziwą muzyczną superprodukcją, przy której oprócz wspomnianych muzyków pracowali również kompozytor muzyki filmowej Hans Zimmer, tworzący dźwięki za pomocą narządów mowy Timbaland oraz Alicia Keys, która zaśpiewała z Pharellem numer "Know Who You Are". Argumentów na to, iż Pharell jest jedną z największych osób w muzyce pop i to od dłuższego czasu, jeszcze za życia Michaela Jacksona, będącego Królem Popu tylko na papierze, jest aż nadto. Jedynie prasa bulwarowa może narzekać, ponieważ Pharell jest osobą mało kontrowersyjną. Nie narkotyzuje się, nie molestuje nieletnich, nikogo nie wyzywa, nie obraża, nawet nie jest homoseksualistą. Ma żonę i dziecko. Ogólnie rzecz biorąc Pharell jest dla szukających sensacji mediów mało ciekawą osobą. Profesjonalista, który rzetelnie od wielu lat robi swoje i nie ubarwił swojego życiorysu żadnymi sensacjami. To jest dopiero skandal. Nudny, żyjący po Bożemu Król Popu, totalnie odmienny od wywołujących rozliczne skandale największych gwiazd światowej rozrywki, zmarłych nie tak dawno Michaela Jacksona i Whitney Houston. Dawno takiego nie było.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Queen - A Kind of Magic, recenzja 2008

DJ Khaled - Grateful

Pożegnanie bloxa