D'Angelo and the Vanguard - Black Messiah

DAngelo__Black_Messiah_Album_Cover


D'Angelo and the Vanguard - Black Messiah (2014) RCA


smoothstar2smoothstar2smoothstar2smoothstar2smoothstar0


Najnowsza płyta D'Angelo zrobiła ogromną karierę u dziennikarzy muzycznych. "Black Messiah" to dopiero trzecia płyta w trwającej od 1995 karierze amerykańskiego muzyka. Poprzedni krążek "Voodoo" ukazał się w 2000 roku i osiągnął olbrzymi sukces artystyczny oraz komercyjny. Przerwa pomiędzy dwoma wspomnianymi nagraniami wynikała z zawirowań w życiu osobistym zwariowanego artysty. W czasie kilkunastoletniej przerwy pomiędzy dwoma wydawnictwami D'Angelo zaatakował kobietę na stacji benzynowej, jeździł pod wpływem alkoholu, został aresztowany za posiadanie kokainy, przeżył poważny wypadek samochodowy, a na sam koniec zaproponował policjantce seks oralny. Na szczęście D'Angelo wziął się wreszcie do roboty i w grudniu 2014 roku na rynku pojawił się "Black Messiah". Krążek planowo miał się ukazać w styczniu 2015 roku, jednak dzieło ukazało się wcześniej ze względu na napiętą sytuację w Stanach Zjednoczonych po zamieszkach w Ferguson. Piosenkarz w wywiadach tłumaczył, iż tytuł "Czarny Mesjasz" nie jest odniesieniem do konkretnej postaci a przede wszystkim nie należy go utożsamiać z jego osobą. Według D'Angelo "Czarnym Mesjaszem" należy tytułować społeczność, działającą na rzecz zmian w takich miejscach jak Egipt czy amerykańskie miasto Ferguson.


Geneza oraz tytuł płyty są bardzo ciekawe, jednak słuchacze oczekują od artysty przede wszystkim dobrej muzyki. Wielbiciele czarnej muzyki powinni być w większości przypadków usatysfakcjonowani. "Black Messiah" to jeden z najciekawszych krążków ostatnich lat, łączących w sobie funk, soul, jazz oraz muzykę R&B. Oczywiście wśród słuchaczy znajdują się również malkontenci, którym album nie przypadł do gustu, ponieważ "Black Messiah" brzmi według nich jak "zbiór starych, nudnych nagrań jazzowych z lat 60., okraszonych melodiami dobrymi na bezsenność", jednak takich osób nie ma zbyt dużo.


Na trzeciej studyjnej płycie D'Angelo znajduje się parę wyróżniających się nagrań, wpadających w ucho już po pierwszym przesłuchaniu. Zdecydowanie największym hitem jest w tym zestawie funkowy utwór "The Charade", mimowolnie kojarzący się z twórczością Prince'a. "Till It's Done (Tutu)", "Another Life" oraz "Ain't That Easy" to niesamowicie melodyjne numery R&B, natomiast wybrany na pierwszy singiel utwór "Really Love" to niezwykle stylowy, zmysłowy kawałek miłosny. Utworem, który na długo zapada w pamięć, już po pierwszym przesłuchaniu jest na pewno paranoiczny numer "1000 Deaths", w którym słuchać fragmenty jakiegoś przemówienia, przerywane gitarowe riffy oraz szarpany bas.


"Black Messiah" to płyta niezwykle wyrafinowana pod względem produkcyjnym i aranżacyjnym. Instrumenty dęte, smyki oraz gitary tworzą jednak tylko barwne tło dla niezwykłego głosu D'Angelo, który operuje nim w sposób mistrzowski, udowadniając, że warto było czekać na niego tyle lat, ponieważ nikt inny nie mógłby zaśpiewać piosenek z płyty "Black Messiah" w taki pomysłowy sposób z tak dużym zaangażowaniem.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Queen - A Kind of Magic, recenzja 2008

DJ Khaled - Grateful

Pożegnanie bloxa