Jay-Z & Kanye West – Watch the Throne

Jay-Z - Watch the Throne


"Watch the Throne" to tytuł, który jak żaden inny poruszył wyobraźnię słuchaczy w ostatnich miesiącach, ale nie można się temu dziwić. Jay-Z to najbogatszy raper świata, uznany artysta, który do 2011 roku umieścił aż 11 studyjnych albumów na 1. miejscu amerykańskiej listy przebojów (dla porównania największa legenda muzyki rockowej - zespół The Rolling Stones zdobył szczyt Billboard 200 "tylko" 9 razy). Z kolei Kanye West nazywany przez wielu dziennikarzy mesjaszem współczesnej muzyki rozrywkowej w ubiegłym roku wydał arcydzieło muzyki popularnej "My Beautiful Dark Twisted Fantasy".


"Watch the Throne" nie jest tak fenomenalnym albumem jak "My Beautiful Dark Twisted Fantasy", jednak jest czego słuchać.Krążek otwiera oparty na potężnym bicie kawałek "No Church in the Wild", opowiadający o wszechogarniającej moralnej pustce. Kanye West tym numerem po raz kolejny udowodnił, że jest prawdziwym muzycznym wizjonerem, potrafiącym skonstruować fascynujący podkład z drastycznie różniących się od siebie piosenek. Podstawą utworu jest nagranie Phila Manzanery "K-Scope" z 1978 roku, z czego gitarzysta Roxy Music jest dumny jak paw, ale w "No Church in the Wild" wykorzystano również sample piosenek: "Sunshine Help Me" psychodelicznego, brytyjskiego zespołu Spooky Tooth oraz "Don't Tell a Lie About Me and I Won't Tell the Truth About You" Jamesa Browna.


Pomysłowe sample to wielki atut płyty. Drugim są zaproszeni goście, między innymi: RZA, The Neptunes oraz Q-Tip. Dla przykładu "No Church in the Wild" powstało w kooperacji z obiecującymi muzykami: producentem Charles'em Misodi Njapa, znanym pod pseudonimem 88-Keys, współpracującym wcześniej z Westem przy produkcji swojej solowej płyty "The Death of Adam" z 2008 roku oraz wchodzącym dopiero na rynek piosenkarzem Frankiem Ocean (zaśpiewał refren w "No Church in the Wild"), który ma na koncie jedynie mixtape "Nostalgia, Ultra" oraz singiel "Novacane".


Zupełnym przeciwieństwem ponurego kawałka "No Church in the Wild" jest nagrany do spółki z Beyonce utwór "Lift Off". Muzycy starali się nagrać przebój na miarę "All of the Lights" oraz "Run This Town", jednak tym razem mam wrażenie, że "Lift Off" to przerost formy nad treścią i wszystkiego jest w tym numerze za dużo, prócz melodii, której wyraźnie zabrakło.


[youtube https://www.youtube.com/watch?v=BoEKWtgJQAU]


Innym wyróżniającymi się fragmentami płyty są: singlowy "Otis", oparty na samplu nagrania "Try a Little Tenderness" nieżyjącego od blisko 45 lat Otisa Reddinga (ważna informacja dla wszystkich blogerów piszących u udanej współpracy raperów z legendą muzyki soul;), dwuczłonowe, przebojowe, nawiązujące do dzikiej, plemiennej muzyki "Murder to Excellence" oraz absolutny muzyczny szczyt tego albumu "Why I Love You". Ten ostatni numer oparty jest na trochę monotonnym elektronicznym utworze francuskiego duetu Cassius "I Love You So". Trzeba przyznać, że Kanye West wycisnął z tej piosenki absolutnie wszystko, tworząc nową, zaskakującą jakość. To nie pierwszy flirt Westa z europejską muzyką klubową. Parę lat temu artysta nagrał przebój "Stronger" oparty na samplu kawałka "Harder, Better, Faster, Stronger" Daft Punk, jednak tym razem rezultat jest o wiele bardziej intrygujący.


Warto posłuchać wersji Deluxe tego wydawnictwa. Znajdują się na nim cztery ciekawe utwory, w tym: epickie "H.A.M", z operowymi wstawkami oraz ładna, fortepianowa ballada "Primetime".


"Watch the Throne" to na pewno pokaz siły i umiejętności obu muzyków, jednak na pewno nie jest to dzieło doskonałe, o czym zdążył poinformować wszystkich zainteresowanych magazyn Rolling Stone. Trzeba się jednak z tym dziełem zapoznać, tym bardziej, że krążek osiągnął duży sukces komercyjny – to 12 studyjny album Jaya-Z, który doszedł na szczyt listy Billboardu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Queen - A Kind of Magic, recenzja 2008

DJ Khaled - Grateful

Pożegnanie bloxa