Tom Petty & the Heartbreakers - Mojo

Tom_Petty__Mojo


Tom Petty & the Heartbreakers - Mojo (2010) Reprise


01. Jefferson Jericho Blues – 3:24
02. First Flash of Freedom – 6:53
03. Running Man's Bible – 6:02
04. The Trip to Pirate's Cove – 5:00
05. Candy – 4:12
06. No Reason to Cry – 3:04
07. I Should Have Known It – 3:36
08. U.S. 41 – 3:01
09. Takin' My Time – 4:21
10. Let Yourself Go – 3:23
11. Don't Pull Me Over – 4:05
12. Lover's Touch – 4:24
13. High In the Morning – 3:36
14. Something Good Coming – 4:11
15. Good Enough – 5:57


W czasie gdy większość Polaków żyła mistrzostwami świata w piłce nożnej Jankesi emocjonowali się najnowszym dziełem grupy Tom Petty & the Heartbreakers "Mojo". Tom Petty jest posiadaczem jednego z najbardziej charakterystycznych głosów w branży muzycznej i jednym z najwybitniejszych przedstawicieli nurtu heartland rock (gatunek wyrosły z tradycji rhythm&bluesowych oraz muzyki Boba Dylana i Van Morrisona, poruszający problematykę ekonomiczną oraz społeczną), do którego dziennikarze zaliczają takich artystów jak: Bruce Springsteen, John Mellencamp i Bob Seger.


Tom Petty przez ostatnie kilkanaście lat był artystą zapomnianym. Do spadku popularności muzyka przyczyniły się niekomercyjne dzieła wydawane pod różnymi szyldami: Tom Petty, Tom Petty & the Heartbreakers, Mudcrutch oraz ich poziom. Nie można jednak nie zauważyć, że forma muzyka ostatnio rośnie, a to co prezentuje, mimo że jest mało odkrywcze jest jak najbardziej godne uwagi. Trzeci solowy krążek artysty "Highway Companion" był nie tylko symbolicznym odbiciem od artystycznego dna, ale również jednym z najciekawszych rockowych krążków wydanych w 2006 roku.


Świetne wrażenie zrobił na wielu słuchaczach zakorzeniony w estetyce country debiutancki album Mudcrutch zatytułowany po prostu "Mudcrutch". Jednak zdecydowanie najbardziej interesującym dziełem pod względem artystycznym jest 12. studyjna płyta sygnowana nazwą Tom Petty & the Heartbreakers "Mojo" - album na wskroś amerykański, według wielu bardziej przypominający dokonania The Allman Brothers sprzed 40 lat niż najbardziej znane piosenki Petty'ego. Słuchacze kojarzący artystę z radiowych kawałków typu: "Don't Come Around Here No More", "I Won't Back Down" czy "Learning To Fly" będą mocno zaskoczeni jeżeli zapoznają się z najnowszym krążkiem zespołu. Przy tworzeniu wyżej wymienionych kawałków muzyków w studiu wspomagali przyjaciele Petty'ego: Jeff Lynne z Electric Light Orchestra oraz Dave Stewart znany z duetu Eurythmics mający doskonałego nosa do tworzenia przebojów radiowych.







 












Jednak od pewnego czasu muzycy formacji Tom Petty & the Heartbreakers stawiają sobie ambitniejsze cele niż nagranie kilku łatwo zapadających w pamięć piosenek. Dowodami potwierdzającymi tę tezę jest reaktywacja projektu Mudcrutch oraz nagranie krążka "Mojo". Żadna z kompozycji która znalazła się na nowej płycie zespołu Tom Petty & the Heartbreakers nie ma prawa osiągnąć sukcesu radiowego. Wszystkie kawałki są niekomercyjne do granic możliwości, w większości przypadków są to utwory długie i zainspirowane estetyką modną pół wieku temu. Wydawać by się mogło, że nikt nie potrzebuje tego typu muzyki. Nic bardziej błędnego. Gdy album tylko pojawił się na rynku Amerykanie gotowi byli postawić pomnik Petty'emu za wyjątkowe zasługi dla amerykańskiego przemysłu muzycznego. Płyta sprzedawała się świetnie. W Stanach Zjednoczonych osiągnęła bardzo wysoką, 2. pozycję na liście albumów Billboardu - notabene najwyższą w karierze artysty.


"Mojo" przypomina koktajl złożony ze wszystkiego co najlepsze w amerykańskiej muzyce. Krążek otwiera niezwykle zadziorna bluesowa petarda "Jefferson Jericho Blues" opowiadająca o flircie prezydenta Stanów Zjednoczonych Thomasa Jeffersona z czarnoskórą pokojówką, poruszająca wciąż aktualny temat rasizmu na terenie południowej części Stanów Zjednoczonych. Całkowicie odmienny jest kolejny na płycie utwór "First Flash of Freedom" wytypowany do promocji albumu. Blisko 7-minutowy, leniwie płynący kawałek to popis gitarzystów formacji, którzy zagrali tu niczym Jimmy Page w swoich najlepszych czasach. Skojarzenia z Led Zeppelin będą się nasuwać słuchaczom jeszcze niejednokrotnie podczas słuchania krążka (najbardziej chyba przy ciężkim jak kowadło kawałku "I Should Have Known It"), który im dłużej się go słucha tym wydaje się być lepszy.


Oprócz wyżej wymienionych kawałków największe wrażenie z utworów, które znalazły się na płycie robią: piękna, prosta bluesowa ballada "The Trip to Pirate's Cove" ubarwiona nienachalnymi, łagodnymi dźwiękami klawiszy oraz najprawdopodobniej pierwszy kawałek artysty zainspirowany estetyką reggae "Don't Pull Me Over".


"Mojo" to bardzo dobry krążek, który miłośnikom amerykańskiej muzyki popularnej sprawi mnóstwo przyjemności. Coś w tym jest, że niektórzy recenzenci porównywali płytę do legendarnego dzieła The Rolling Stones "Exile on Main Street" z 1972 roku, którego reedycja podbiła pod koniec maja tego roku brytyjską listę przebojów i nie tylko chodziło im o podobną muzykę i podobny czas trwania obydwóch krążków. W każdym bądź razie Tom Petty nagrywając wraz z kolegami tak dobry album zrobił sobie świetny prezent na 60. urodziny. Wszystkiego najlepszego panie Petty.











Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Queen - A Kind of Magic, recenzja 2008

DJ Khaled - Grateful

Pożegnanie bloxa