Hot Chip - One Life Stand

Hot Chip - One Life Stand



Zespół Hot Chip to jeden z najdziwniejszych przedstawicieli brytyjskiej alternatywy. Z jednej strony jest to kapela posiadająca własne, charakterystyczne brzmienie umiejscawiające grupę w czołówce muzycznej awangardy, z drugiej strony formacja dowodzona przez Alexisa Taylora jawnie czerpie z klasycznych nagrań muzyki pop. Na poprzedniej, dość nierównej płycie "Made in the Dark" zespół połączył elektroniczne brzmienia z muzyką gitarową. Efektem końcowym pracy w studiu nagraniowym był popowo brzmiący album z paroma godnymi zapamiętania kawałkami, między innymi: "Shake a Fist", "One Pure Thought" czy "Ready for the Floor". Tegoroczna propozycja grupy Hot Chip "One Life Stand" jest niemal całkowicie syntetyczna (wśród gości pomagających w tworzeniu najnowszego dzieła kwintetu znalazł się znakomity perkusista, odpowiedzialny za brzmienie instrumentów stalowych Fimber Bravo), nagrana prawie bez gitar i przez to jeszcze bardziej popowa. Otwierający krążek, trwający niewiele ponad 6 minut "Thieves in the Night" dużo czerpie z twórczości wykonawców z kręgu new romantic; skojarzenia z "Fade to GreyVisage, który był jednym z hymnów początku lat 80. są jak najbardziej wskazane, aczkolwiek odwołania do muzyki Kraftwerk są również widoczne. O ile "Thieves in the Night" rozwija się bardzo powoli i może co poniektórych słuchaczy nudzić, to oparty na mocnym fortepianowym akordzie utwór "Hand Me Down Your Love" jest całkowitym zaprzeczeniem kompozycji otwierającej "One Life Stand". Hipnotyczny, przebojowy "Hand Me Down Your Love" jest jednym z wielu kawałków tanecznych zawartych na najnowszym dziele pochodzącej z Londynu formacji. "One Life Stand" jest niemal w całości wypełniony utworami dość "szybkimi". Oprócz wyżej wymienionych piosenek zaliczają się do nich zainspirowane twórczością New Order kawałki: "One Life Stand", "We Have Love" i "Take It In" oraz patetyczny "I Feel Better". "I Feel Better" jest najbardziej wyróżniającym się utworem na najnowszej płycie Anglików, ale też najbardziej irytującym. Przetworzony przez vocoder wokal, podniosłe partie smyków oraz linia melodyczna wiele czerpiąca ze słynnego przeboju Madonny "La Isla Bonita" nie czynią drugiego singla z "One Life Stand" moim ulubionym utworem. Jednak warto zauważyć, że reżyserią klipu do tego wesołego kawałka zajął się mający polskie korzenie angielski aktor Peter Serafinowicz. Pozostałą część najnowszego dzieła Hot Chip wypełniają utwory wyjatkowo spokojne, dla niektórych wręcz mdłe (ze szczególnym wskazaniem na najdłuższy na krążku kawałek "Slush"; aczkolwiek mnie przekonuje udana, bardzo słodka końcówka tej piosenki). "One Life Stand" jest płytą bardzo przyzwoitą, bez większych przebojów. Na pewno nie jest to wielkie muzyczne wydarzenie, jak na to wskazuje chociażby Pitchfork; nie jest to też jednak album, wobec którego można przejść obojętnie, tym bardziej, że Hot Chip będą jedną z gwiazd tegorocznej edycji festiwalu Heineken Open'er.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Queen - A Kind of Magic, recenzja 2008

DJ Khaled - Grateful

Pożegnanie bloxa