Sara - księżniczka Internetu

Sara May


To jest najbardziej nietypowy post w całej historii tego bloga, nie zawierający żadnych informacji dotyczących wykonawców. Nie oznacza to, że zrezygnowałem z formuły a’la mini pitchfork, po prostu napisanie tego tekstu przyszło mi niezwykle naturalnie, a wszystko ze względu na źródło inspiracji. Notka opisuje zamieszanie związane z wypowiedziami piosenkarki i blogerki Sary May oraz z atakami na jej osobę. Sara May, mimo tego że jest związana z muzyką od najmłodszych lat i ma na koncie dwie studyjne płyty, zasłynęła w mediach przede wszystkim jako autorka bezkompromisowych, pełnych jadu tekstów atakujących polski show-biznes. Dla przykładu zacytuję fragmenty jednego z jej ostatnich postów dotyczącego centralnej postaci polskiej popkultury – Dody. Według May "nawet główno ma więcej naturalności i piękna niż jej (Dody – przyp. autora) podstarzała twarzyczka i silikonowe cyce". Oczywiście tekst Sary nie mógł nie zakończyć się zajadłą, obraźliwą puentą, mającą na celu zdyskredytowanie dokonań konkurentki – "skoro (Doda – przyp. autora) nie dotyka gówna to jak trzyma swoją płytę w ręku?" Nie tylko Doda była przedmiotem słownej agresji piosenkarki. Dostało się między innymi Natalii Lesz, Gosi Andrzejewicz i wielu innym wykonawcom, których blogerka wyzwała od prowincjonalnych patałachów. A także artystom biorącym udział w Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. Tegoroczny konkurs Premier wyglądał według May "jakby prosto z zakładu psychiatrycznego wzięli wykonawców".


Wielu internautom i dziennikarzom nie podoba się to, co Sara May myśli, mówi i robi. W wyszydzaniu postawy piosenkarki celują głównie serwisy Infomuzyka oraz Plotek, które okrzyknęły May najbardziej obciachową osobowością na polskiej scenie muzycznej i nadały jej pseudonim "Żal". O ile jednak można zrozumieć redaktorów portali internetowych, którzy po prostu wykonują swoją pracę, to postępowanie internautów krytykujących blogerkę mnie denerwuje. Wiele z tych osób w wolnym czasie nic nie robi cały dzień, tylko siedzi bezmyślnie przed komputerem albo leży na kanapie, a ich jedynymi priorytetami w życiu są: komentowanie postów, najlepiej w taki sposób, aby komuś dowalić i przy tym pozostać całkowicie anonimowym oraz usunięcie śledzika na naszej-klasie. Sara May też krytykuje, też dowala innym i to w sposób wulgarny, mogący się nie podobać użytkownikom Internetu. Ale Sara May robi to w sposób oficjalny, nie ukrywa się przed nikim. Sara May potrafi "powiedzieć prosto w twarz" każdemu innemu wykonawcy z polskiej sceny muzycznej co o nim myśli. Na przykład promowaną w mediach uczestniczkę programu "Mam talent" Ewę Lewandowską nazwała: "słabizną", "najgorszą amatorką" i "kaszaną". I co najważniejsze blogerka zawsze podaje argumenty, mające potwierdzić wysuniętą przez May tezę (a tego anonimowi internauci zwykle nie robią – oni tylko potrafią stwierdzić, czy coś im się podoba czy nie). Dlatego to, co robi artystka mi się podoba. Nie dlatego, że zgadzam się ze wszystkim co mówi, ale dlatego, że mówi to co myśli, uzasadnia to i firmuje swoim nazwiskiem.


A jak jest muzyka Sary May? Niestety nie jestem w stanie na to udzielić odpowiedzi. Nie słyszałem ani jednego jej kawałka. Nie sięgałem po muzykę artystki, ponieważ mi z reguły nie przypadają do gustu bardziej znane i poważane zachodnie produkcje. Skoro więc najnowsze utwory Lady Gagi z albumu "Fame Monster" mnie nudzą, nie chcę wiedzieć, jaka będzie moja reakcja na propozycje panny May – księżniczki Internetu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Queen - A Kind of Magic, recenzja 2008

DJ Khaled - Grateful

Pożegnanie bloxa