Kiss - Sonic Boom

kiss__sonic_boom


    01. Modern Day Delilah – 3:37
02. Russian Roulette – 4:32
03. Never Enough – 3:26
04. Yes I Know (Nobody's Perfect) – 3:02
05. Stand – 4:50
06. Hot and Cold – 3:36
07. All for the Glory – 3:49
08. Danger Us – 4:22
09. I'm an Animal – 3:47
10. When Lightning Strikes – 3:45
11. Say Yeah – 4:27


Kiss to bez wątpienia jeden z najlepszych, najbardziej znanych i najbardziej wpływowych zespołów hard rockowych lat 70. Mimo  tego, że grupa diametralnie zmieniła obraz koncertu rockowego zamieniając go w spektakularne, pełne efektów pirotechnicznych widowisko oraz nagrała wiele wspaniałych rockowych kawałków, między innymi: "Strutter", "God of Thunder", "Love Gun” oraz "God Gave Rock 'n' Roll to You II" jest to formacja nieco zapomniana. Nie ma się jednak czemu dziwić. Najnowsze dzieło grupy "Sonic Boom" jest zaledwie czwartym krążkiem zespołu wydanym od 1990 roku. Jakby tego było mało najnowsza płyta kapeli dowodzonej przez Gene’a Simmonsa i Paula Stanleya jest pierwszym materiałem Kiss od 11 lat. Jak dodamy, że większość piosenek zespołu z ostatnich 20 lat to wątpliwej jakości gnioty to nie będzie nas dziwiło, że grupa nie wywołuje takich emocji jak kiedyś.

Nowy krążek Kiss spowodował jednakże pewnego rodzaju renesans popularności zespołu. "Sonic Boom" doszedł do 2. pozycji na liście "Billboardu" (najwyższej w historii grupy) i jest w tej chwili jednym z najlepiej sprzedających się wydawnictw na świecie (lepiej sprzedaje się tylko najnowsza składanka Królowej Popu – Madonny i nowy krążek Michaela Bublé "Crazy Love"). "Sonic Boom" sprzedaje się rewelacyjnie, jednak poziom wydawnictwa po raz kolejny pozostawia wiele do życzenia. Wszystkie utwory na płycie są schematyczne do granic możliwości, wtórne, toporne i co najgorsze w wielu wypadkach po prostu nudne, a tego ostatniego nie mogę wybaczyć Simmonsowi i jego kompanom. Nie będę się szczegółowo rozpisywał na temat piosenek zawartych na płycie. "Sonic Boom" to stary, dobry Kiss jaki wszyscy znamy.

Muzycy nawet nie starali się wprowadzić do swojej twórczości jakichkolwiek innowacji, dobrze wiedzieli, że fani kochają ich między innymi za przewidywalność. Całość została świetnie wyprodukowana, a w wielu kawałkach słychać ciekawe gitarowe solówki (Tommy Thayer świetnie poradził sobie zastępując Ace’a Frehley’a – dla przykładu najmocniejszą stroną singlowego i nijakiego "Modern Day Delilah" jest gitarowe solo Thayera), jednak mimo wszystko "Sonic Boom" nie przekonuje. "Stand", "All For the Glory" i "Say Yeah" to najbardziej wpadające w ucho fragmenty tej mało oryginalnej całości, które nawet w porównaniu do najlepszych fragmentów poprzedniej płyty "Psycho Circus" ("Psycho Circus", "Within" i "Dreamin'") wypadają dość blado.

Podsumowując osobom nie zorientowanym w temacie radziłbym nie kupować tej płyty w ciemno i koniecznie  zapoznać się ze starszymi dokonaniami kapeli, najlepiej z płytą "Destroyer", ponieważ "Sonic Boom" to rzecz, która jest skierowana do wiernych fanów kapeli.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Queen - A Kind of Magic, recenzja 2008

DJ Khaled - Grateful

Pożegnanie bloxa