Rakieta

Apoptygma_Berzerk__Rocket_Science


Niedawno jeden z moich kolegów polecił mi płytkę "Rocket Science" synth-popowej kapeli Apoptygma Berzerk. Ponieważ rzadko puszczam mimo uszu wypowiedzi odnoszące się do kultury popularnej, tak więc zapoznałem się z najnowszym dokonaniem norweskiej formacji. Po pierwszym przesłuchaniu byłem kompletnie zaskoczony, ponieważ nie spodziewałem się, że piosenki grupy uznawanej za niszową, mogą być tak bliskie mainstreamowi. Stephan Groth i koledzy zastosowali na "Rocket Science" mało nowatorski pomysł połączenia muzyki synth popowej z alternatywnym rockiem. W ostatnich miesiącach co druga kapela stosuje ten zabieg, z mniej lub bardziej udanym skutkiem, wystarczy wspomnieć The Killers, Keane czy Yeah Yeah Yeahs. Różnica pomiędzy Apoptygmą Berzerk a wyżej wymienionymi kapelami jest taka, że tamte zespoły, grające wcześniej na co dzień gitarową odmianę alternatywnego rocka wzbogaciły swoją muzykę brzmieniem syntezatorów, z kolei Apoptygma Berzerk postąpiła na odwrót. Trudno posądzić Grotha o koniunkturalizm, wszak już na poziomie "You and Me Against the World" stosował podobne zabiegi. Tym razem może jednak nie wyjść mu to na dobre. Do nagrywania nowego dzieła artysta zaprosił Benjiego Maddena z pop-punkowej grupy Good Charlotte, która jest synonimem przeciętności we współczesnej muzyce rozrywkowej. Co prawda gitarzysta pochodzącej z Maryland formacji udzielił się tylko w jednym utworze "Apollo (Live on Your TV)", ale ta piosenka wybrana na singiel promujący wydawnictwo rzuca cień na pozostałe kawałki na płycie, które są tak samo przeciętne jak wspomniany "Apollo (Live on Your TV)". Słychać na nowym albumie Apoptygmy Berzerk inspiracje muzyką Kraftwerk, Depeche Mode, Pet Shop Boys, a nawet britpopowym Suede (przeróbka "Trash"), ale ten kolaż odwołań i nawiązań nie jest zbyt intrygujący. Można co prawda zachwycić się paroma pozornie dobrymi pomysłami (trochę ich jest w "Asleep Or Awake?", "Shadow" i "Green Queen"), ale tak naprawdę "Rocket Science" to obraz próżni, w której wiszą obojętne sobie elementy. Nowy singiel Pet Shop Boys "Love Etc." jest bardziej przekonywujący od całej nowej płyty Norwegów, a trzeba pamiętać, że nowe nagranie Tennanta i Lowe'a nie jest ich najlepszym dokonaniem.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Queen - A Kind of Magic, recenzja 2008

DJ Khaled - Grateful

Pożegnanie bloxa