Sigur Ros - Með suð í eyrum við spilum endalaust

Sigur_Ros

W tym roku ukazało się parę niezwykle ważnych i interesujących pozycji spoza kręgów kulturowych anglosaskiego i polskiego: „Rio” kolumbijskiego Aterciopelados, „Welcome to Mali” malijskiego duetu Amadou & Mariam, „Laulu Laakson Kukista” fińskiego Paavoharju oraz „Exit” Japończyka Shugo Tokumaru. Jednak to nowy album Sigur Ros (Róża Zwycięstwa - piękna nazwa) był tym dziełem, które wzbudziło największe zainteresowanie i entuzjazm światowych mediów. Stało się tak z dwóch powodów.


Po pierwsze Sigur Ros są najbardziej z wyżej wymienionych wykonawców związani z anglosaską popkulturą. Muzyka tego zespołu była wykorzystywana w wielu filmach oraz grach komputerowych. Po raz pierwszy  piosenek zespołu użyto w dramacie psychologicznym Camerona Crowe’a „Vanilla Sky”. Od tego czasu przestali być anonimową islandzką kapelą, tylko szanowaną, rozpoznawalną na całym świecie grupą. Po drugie ich drugi album „Agaetis Byrjun” został uznany przez niemalże wszystkich krytyków muzycznych, całkiem słusznie zresztą, za arcydzieło post-rocka. Te dwa czynniki wystarczają do tego, by każda nowa płyta islandzkich bardów stawała się wydarzeniem. Tak było z „()”,”Takk” i ich najnowszym osiągnięciem „Með suð í eyrum við spilum endalaust”.


Dla większości słuchaczy muzyka Sigur Ros zawsze była  tajemnicza i niedostępna. Jednakże tym razem muzycy postanowili  troszeczkę otworzyć się na świat. Do współpracy zaprosili legendarnego Flooda, który produkował płyty takim wykonawcom jak: Nick Cave & The Bad Seeds, Depeche Mode,  Erasure, The Smashing Pumpkins i PJ Harvey. Już samo ta informacja przed premierą płyty gwarantowała, że Islandczycy robią coś bardziej przyjaznego dla mas. I tak też po części jest.


„Með suð í eyrum við spilum endalaust” rozpoczyna się bowiem bardzo nietypowo jak na ten zespół. Otwierający album „Gobbledigook", a także następujący zaraz po nim „Inni Mer Syngur Vitleysingur" to piosenki żywiołowe, ciepłe i wesołe, czyli zupełnie niepasujące do wizerunku kapeli. To samo można powiedzieć o tytułowym "Vid Spilum Endalaust". Wszystkie te utwory zostały wybrane do promocji płyty, która jednak przypomina to, co dotychczas Islandczycy robili.


Nowa propozycja Sigur Ros, tak jak ich poprzednie płyty kapeli zawiera muzykę wyjątkowo spokojną, duszną i uduchowioną i jednocześnie tylko trochę bardziej przystępną od poprzednich dzieł. Wydawać by się mogło, że pierwszy zaśpiewany w języku angielskim utwór, zamykający album „All Alright” będzie najbardziej przyjaznym kawałkiem masowemu odbiorcy. Nic bardziej mylnego. Ta wyjątkowo rozwlekła kołysanka, mogąca sprowokować jedynie  senność. Ma ten numer co prawda swój urok, ale osobom nie przepadającym za tym rodzajem muzyki, zdecydowanie odradzam zapoznawaniem się z nim. Przynajmniej przed wysłuchaniem reszty „Með suð í eyrum við spilum endalaust”, który co by o nim nie pisać jest dziełem godnym uwagi.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Queen - A Kind of Magic, recenzja 2008

DJ Khaled - Grateful

Pożegnanie bloxa