The Presidents of the United States of America - These Are the Good Times People

these_are_the_good_times_people

Już niedługo dowiemy się, kto zostanie 44. prezydentem Stanów Zjednoczonych Ameryki. Na placu boju pozostało dwóch kandydatów: ciemnoskóry Barack Obama, będący kandydatem demokratów, którego wspomaga Joseph Biden oraz republikanin John McCain, który ma do pomocy elegancką Sarah Palin. Zwycięzcę poznamy już 4 listopada. Natomiast przypomnijmy sobie nazwiska ludzi, którzy piastowali już to stanowisko. Z tym przeciętni Amerykanie, mają problemy. Na przykład Al Bundy, bohater sitcomu „Married…with Children”, gdy go poproszono o wymienienie amerykańskich prezydentów, potrafił wymienić tylko nazwisko Eisenhowera. Skoro Amerykanie, mają takie problemy, dlaczego nie mają ich mieć Polacy. Wymienię więc, dla przypomnienia parę prezydenckich nazwisk, dla odświeżenia pamięci: John Kennedy, Harry Truman, Richard Nixon, Franklin D. Roosevelt, Bill Clinton, George Washington, Thomas Jefferson, Jimmy Carter, Ronald Reagan, Christopher Ballew, Jason Finn, Andrew McKeag. Zaraz, zaraz. Coś tu nie gra? No, tak. Wśród nazwisk prezydentów elektów, znalazły się też trzy nazwiska prezydentów uzurpatorów. Ballew, Finn i McKeag tak naprawdę są muzykami rockowymi i są członkami zespołu The Presidents of the United States of America. W tym roku ukazała się ich nowa płyta „These Are the Good Times People” i warto jej posłuchać z okazji wyborów. :)


Grupa pojawiła się na rynku muzycznym w połowie lat dziewięćdziesiątych i od razu zaskarbiła sobie przychylność słuchaczy, krytyków (otrzymali dwie nominacje do nagród Grammy) oraz urzędującego wówczas prezydenta USA Billa Clintona, który jest znany ze swej muzykalności. Zespół odniósł spory sukces, a piosenki „Kitty”, „Lump” raz „Peaches” stały się wielkimi hitami rocka alternatywnego. Popularność grupy szybko się skończyła. Na szczęście dla Prezydentów co cztery lata odbywają się w Stanach wybory prezydenckie i wszyscy przypominają sobie tę kapelę. Chris Ballew i jego koledzy doskonale o tym wiedzą i w każdym roku wyborczym wydają album. W 1996 wydali „II”, w 2000 roku „Freak Out and Small”, cztery lata temu „Love Everybody”, a w tym roku przygotowali dla fanów „These Are the Good Times People”. Grupa pomimo swej nazwy jest apolityczna. Można się zresztą o tym przekonać, otwierając wyżej podane linki.


Nowy album nie różni się za bardzo od dotychczasowych dokonań "Prezydentów", chociaż skład uległ modyfikacji (Dave’a Dederera, zastąpił Andrew McKeag). The Presidents of the United States of America dalej grają typowy amerykański pop-punk, mocno kojarzący się z twórczością Green Day. Nowy materiał kapeli jest jednak bardziej eklektyczny niż standardowe wydawnictwo pop-punkowe. Na płycie znajdują się piosenki zdecydowanie wolniejsze, jak: „Truckstop Butterfly” czy „Bad Times”. Natomiast w kilku kawałkach: „Sharpen Up Those Fangs”, „Flame is Love”, Ghosts are Everywhere” oraz “Deleter” pojawia się sekcja dęta w składzie: dwie trąbki (Jeremiah Austin i Sarah Jerns) i saksofon (Diana Dizard). Oczywiście nie maskuje to niedoskonałości tej płyty, której daleko do artystycznych wyżyn. Aczkolwiek mimo mielizn przyjemnie się słucha Amerykanów z Seattle.


Mixed Up Son of a Bitch.”, który jest najbardziej typowym dla formacji kawałkiem z płyty, promuje najnowszy materiał zespołu The Presidents of the United States of America.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Queen - A Kind of Magic, recenzja 2008

DJ Khaled - Grateful

Pożegnanie bloxa